Książka „David Wild” bardzo mnie zaskoczyła. To nie tylko thriller. Autorka nowatorsko połączyła tutaj kilka gatunków; bo jest i romans, i kryminał, erotyka i religia, zdrowe uczucia i psychopatyczne obsesje. W dodatku autorka zastosowała ciekawy zabieg – książki w książce. Niewidomy pisarz – David Wild dyktuje swojej asystentce – Jenny Winter powieść pt.: „Oskarżona”. Jenny z każdym rozdziałem przekonuje się, że najprawdopodobniej David dyktuje jej ukrytą pod zmienionymi nazwiskami – autobiografię. Co tutaj jest prawdą a co fikcją? Czy plotki o Davidzie są prawdziwe? Książka niesamowicie wciąga, pochłania, nie można się od niej oderwać, tym bardziej, że jest napisana literackim językiem, oprócz zwrotów akcji i napięcia, sporo tu nawet poezji i refleksji:
„Człowiek jest najlepszym lekarzem dla samego siebie. Musi tylko wyciszyć emocje i włączyć mózg.”
Fajne są sceny też rozgrywające się pomiędzy Jenny a Davidem podczas dyktowania powieści:
Jaka była Samantha? Lepsza, mądrzejsza, piękniejsza od Barbary? Nie. Zatem – dlaczego? Odwieczne pytanie, na które można udzielić zbyt wiele głupich odpowiedzi. A wystarczyłoby trzymać się Dekalogu i przykazania – nie cudzołóż, by uniknąć w życiu tak wielu dramatów i łez. Samantha… Tak, opowiedzmy sobie o niej, jaka była? Samantha Bork miała wymagania. Czy miała coś poza nimi? Nie. Chyba, że weźmiemy pod uwagę inne atrybuty. Biust zrobiony u najdroższego chirurga plastycz...