Sięgając po książkę spodziewałem się lekkiego kryminału. Pod tym względem książka spełniła moje oczekiwanie. Detektyw Daniel Grot rozwiązuje kilka ciekawych zagadek kryminalnych, a autorka umiejętnie wciąga czytelnika w jego pracę i możemy się z nim utożsamić, poczuć się, jakbyśmy byli na jego miejscu i musieli wytypować sprawcę. Styl książki jest wielką zaletą. Autorka ma lekkie pióro i jej teksty bardzo wciągają. Dostałem jednak dużo więcej, niż oczekiwałem. Jest to kryminał psychologiczny. Autorka potrafi wejść głęboko w charakter i osobowość bohaterów i to jest niezwykle pociągające i ciekawe. Kreśli dokładnie motywy, skrzywienia psychiczne spowodowane przeszłością, wplata kapitalne refleksje, które pobudzają do myślenia. Podoba mi się bardzo kontrast pomiędzy życiem Grota a jego sprawami zawodowymi. To ja zderzenie dobra i zła. Nareszcie mam w rękach kryminał, który wraca do klasyki. Jest biel i czerń. Walka dobra ze złem, a nie rozmyte wartości, relatywistyczna szaruga, w której wszystko można i nie ma żadnego dobra. Tu sprawy są nazwane po imieniu, a dochodzenie do prawdy bardzo wciąga.
„-Nie zasłużyłem sobie na to… - nie chciałem tego powiedzieć, użalać się nad sobą, tym bardziej przed facetem, który wykonywał tylko swoją pracę, nie mógł czuć tego co ja; może mi współczuł, ale nie wiedział, kompletnie nic nie wiedział o tym, co przeżywam w środku.
- Nikt nie zasłużył na zło… - odparł Daniel Grot – detektyw, ...