„Wildfire” to drugi tom serii Maple Hills, która została przepięknie wydana. Te okładki i barwione brzegi sprawiają, ze nie można obok tych książek przejść obojętnie.
Tym razem poznajemy Aurora Roberts i Russ Callaghan, dla których po impreza w Maple Hills skończyła się namiętną nocą. Czy to jednorazowa ich przygoda? Otóż nie. Spotykają się ponownie na obozie letnim, na którym są opiekunami.
Ta część jest idealna na tę porę roku. Jej ciepły, letni klimat sprawił, że zapominałam o wszystkim i przeniosłam się w beztroski czas obozu.
To co bardzo podoba mi się w romansach, to powoli rozkwitające uczucie pomiędzy bohaterami. Zawsze jestem ciekawa czy ich relacja to cos więcej i czy będzie miała szansę przetrwać. Tutaj zarówno Aurora jak i Russ to postacie, które potrafią dostarczyć wielu emocji. Pojawia się na ustach uśmiech, ale również są momenty nieco smutniejsze.
Autorka bowiem oprócz romantycznej relacji pomiędzy bohaterami potrafi również dostarczyć czytelnikowi innych emocji związanych z poruszeniem trudniejszych tematów. W tej części jest to walka z własnymi ograniczeniami, problemy w rodzinie oraz różne trudne wybory życiowe, przed jakimi stoją bohaterowie.
Takie połączenie romansu z poruszeniem trudnych tematów sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Zwłaszcza, że autorka posiada lekki styl pisania, który sprawia, że strony naprawdę...