„Icebreaker” to pierwszy tom serii Maple Hills. Jest to lekka i przyjemna historia o dwójce sportowców, którzy muszą dzielić lodowisko. Wtedy iskry lecą.
Ona - Anastasia Allen od wczesnych lat dzieciństwa ciężko pracowało na to by być najlepsza w jeździe figurowej. Kosztowało ją to dużo wyrzeczeń i pracy.
On - Nathan Hawkins, Kapitan Tytanów, na barkach którego leży zwycięstwo drużyny hokejowej.
W skutek pewnej awarii oboje są zmuszeni do podzielenia się lodowiskiem. I chociaż się nie znoszą to z czasem pomiędzy nimi zaczyna się coś dziać.
Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Cięty język Stas nie jeden raz rozbawił mnie. Bardzo lubię, gdy dana historia opowiadana jest z perspektywy różnych bohaterów. Dzięki temu można lepiej poznać ich emocje i zrozumieć ich działania. W książce nie zabraknie scen erotycznych, których nie jest mało. Nie są one jednak bardzo „nachalne” i nie wpływają na całkowity odbiór lektury. Są bardziej dodatkiem do całej historii.
Książka oprócz tego, że jest romansem, porusza również ważne sprawy tj. lęki przed porażką, zaburzenia odżywiania czy samotność i zmęczenie. Na pewno sportowcy zrozumieją główną parę, która zawsze była nastawiona na odnoszenie sukcesów. A to niestety wiąże się z wieloma wyrzeczeniami.
Na samym końcu wspomnę o pięknym wydaniu tego tytułu. Zarówno okładka jak i malowane brzegi przyciągają wzrok. Są subt...