Opinia na temat książki Dwór rusałek

Z Dorotą Gąsiorowską miałam okazje się poznać przy książce „Szeptucha”, która bardzo mi się podobała.

„Dwór Rusałek” zaczyna się od dość zaskakującego prologu. Od samego początku czuć „słowiańskie klimaty” tak przeze mnie lubiane.
Główną bohaterką jest Olga (pojawia się w pierwszym tomie cyklu).
Znajomość poprzedniej części nie jest konieczna a wspólnym mianownikiem jest miejsce akcji czyli piękna wieść na Podlasiu. Jednak myślę, że historia Nataszy jest bardzo fajna i warto po nią siegnąć.

Dwudziestosiedmioletnia Olga to właścicielka małej księgarni, która jest jej całym życiem.
Bardzo skryta i nieśmiała młoda kobieta jest od roku w związku.
Jej życie się komplikuje, gdyż dostaje wypowiedzenie lokalu i musi szukać nowego miejsca.
Aby się odstresować i poprawić samopoczucie postanawia odwiedzić swoją rodzine w Starych Głazkach.
Tam przez zupełny przypadek poznaje Leszka i jego córkę Loren. To spotkanie to początek zmian w jej w życiu.

Główna bohaterka jak na dwodziestosiedmiolatkę, momentami bardzo mnie trochę mnie irytowała a nie które decyzje były zaskakujące. No ale cóż nie ma idealnych bohaterek 😉
Została tu przedstawiona bardzo trudna relacja matka-córka.
Ta historia jest o odnajdywaniu siebie, akceptacji i wybaczaniu. Było tu dużo emocji i tych dobrych i złych.
Życie stawia nam na drodze osoby, które mogą namieszać w naszym życiu ale to tylko od nas zależy czy to się dobrze skończy czy nie.
Wszystko to spowija aura słowiańskich mitów, rusałczego śpiewu i tajemnicy z przed lat.
Tytułowy Dwór Rusałek ma naprawdę ciekawa historię.

Podsumowując:
Autorka pięknie oddała klimat Podlasia i stworzyła niesamowitą powieść z bardzo fajnym zakończeniem.
To była czysta przyjemność czytać tą powieść.