Przeczytane
Opus magnum historiografii średniowiecza. Warto nie tylko dla tutułowej tematyki krucjat, ale też dla pięknego, klarownego języka i ogólnej panoramy skomplikowanej i zaskakującej geopolityki przełomu XII i XIII wieku. (Kto wie, że gdbyby Mongołowie Czyngis-chana przeszli na chrześcijaństwo, zamiast na islam, nie tylko ruch krzyżowy zostałby prawdopodobnie uratowany, ale i cała historia świata potoczyłaby się zupełnie inaczej?). Czyta się jednym tchem, pomimo encyklopedycznych rozmiarów. PS dla fantastykomaniaków. Jeśli chcecie wiedzieć skąd Martin wziął ogólną atmosferę spisków, rodowych sojuszy i bezwzględnej walki o sukcesję - musicie to przeczytać :)