El Borbah to bohater, który niewątpliwie zapada w pamięć. Właściwie to skrojony ma miarę antybohater, ze wszelkimi przywarami - cham, prostak, mięśniak, itd. Kocha się go od początku, albo niecierpi. Ja mam to pierwsze. "el Borbah" to seria opowieści o bohaterze komiksowym wzorowanym na... meksykańskim zapaśniku, ale takim z "ligii" wolnej amerykanki. Detektyw działający w wyjątkowo oryginalnym świecie, załatwiający większość trudnych spraw w nadwyraz prosty sposób: "łup w dziób". Całość to takie pomieszanie przygód detektywistycznych, cyber- i biopunku, nieco surrealizmu, postaci rodem z sadomasochistycznych historii obrazkowych oraz czarnego, czasem absurdalnego humoru. Dla mnie Mistrzostwo!