''Ewangelia według Artema'' rzuca zupełnie nowe światło na opowieść przedstawioną przez Glukowskiego w ''Metrze 2033''. Dzięki niej możemy poznać (wreszcie, dodam) odpowiedzi na targające nami pytania: skoro Czarni byli emisariuszami radioaktywnego dobra - dlaczego znajdowano opuszczone, zalane krwią stacje, które wcześniej odwiedzali? Dlaczego Hunter w końcu oszalał? Czemu, wreszcie, to Artem został przez nich wybrany na łącznika między światami?
Glukowski zostawił ''Ewangelii'' otwarte zakończenie - dzięki temu historia Artema może skończyć się w jakikolwiek sposób. Ale w to, czy bohater ma jakiekolwiek realne szanse na odkupienie - ośmielam się poważnie wątpić.
Warto dodać, że jedynym nieprzyjemnym uczuciem, które podczas lektury tego opowiadania może żywić czytelnik jest pewne... rozczarowanie. W końcu okazuje się, że historia, która została nam w ''Metrze'' opowiedziana - niekoniecznie jest prawdziwa.