Farba - krew
Postrzałek - zranione zwierzę, które trzeba dobić
Strzał na komorę - w serce
To przykłady wielu eufemizmów, dzięki którym myśliwi kamuflują niewygodną prawdę - to, że zabijają zwierzęta w ramach hobby. Jest jeszcze parę psychologicznych mechanizmów w użyciu - przywracanie równowagi w przyrodzie, eliminacja chorych osobników itp. Autor, Zenon Kruczyński, eks-myśliwy, przytacza wiele argumentów, którymi grupy łowieckie starają się zamydlić oczy reszcie społeczeństwa oraz przedstawia ich słabość. Faktem jest, że liczba zwierzyny łownej rośnie bo drapieżników jej zagrażających brakuje w ekosystemie. Ale już to, że w wyniku karmienia jej przez myśliwych ogromnymi ilościami pożywienia lochy dzików dojrzewają wcześniej i mają więcej młodych w miocie, było dla mnie nowością. Nie myślałam też nigdy o ilości ołowiu zostawianego w lasach i glebie. Nie sądziłam jak bardzo technika ułatwia zabijanie zwierząt - urządzenia emitujące dźwięki wabiące zwierzęta i broń umożliwiająca oddanie celnego strzału z odległości kilkuset metrów (no, odwagi to wielkiej nie wymaga, nieprawdaż?). Zdziwiło mnie też jak bardzo łowiectwo jest żarłocznym hobby pod względem pieniędzy i czasu oraz jak silne jest ich lobby wa władzach na wszystkich szczeblach.
Książka podzielona jest na dwie główne części - w pierwszej autor wspomina swoją drogę myśliwego, od dzieciaka wychowującego się w tym środowisku, aż do momentu kiedy przestał zabijać. Literacko nie jest to majstersztyk ale jest to treść pisana z serca, szczery rozrachunek ze swoją przeszłością.
Drugą część stanowią wywiady - z naukowcem, łowczym, psycholożką, weterynarzem, guru i żonami myśliwych. Rozmowy są nierówne, często słabo prowadzone, niektóre irytujące. Pomysł, żeby nie zabijać bakterii chorobotwórczych bo to też życie uważam za skrajny (i to delikatnie bardzo mówiąc). Natomiast ciekawe dla mnie były zapisy rozmów z Anną Dodziuk o nałogowym charakterze polowań oraz z żonami myśliwych, o nieobecnych mężach, wakacjach podporządkowanych sezonom myśliwskim, o zwłokach zwierząt na stole i obróbce w kuchni.
Mimo słabszej i zalatującej new-age'ową egzaltacją końcówki, uważam tę książkę za bardzo ważną. Jeśli jest tu na sali myśliwy, który przeczytał Kruczkowskiego i twierdzi, że to nieprawda i bzdury, chętnie posłucham opinii (najlepiej popartej liczbami).