Co łączy emerytowaną pracownicę Służb Bezpieczeństwa, frywolną ekskierowniczkę domu pracy twórczej w Zakopanem oraz neurotyczną starą pannę? Przede wszystkim więzy krwi. Życie trzech sióstr zatoczyło krąg – po kilkudziesięciu latach znów zamieszkały razem w tym samym niewielkim domku pod Warszawą, z którego wyruszyły w świat. Wszystkie ponosiły w życiu dotkliwe porażki, więc przeszłość rozpamiętują z rozgoryczeniem, trudno też im zaakceptować błyskawicznie zmieniającą się teraźniejszość. Świat najstarszej Teresy legł w gruzach wraz z upadkiem socjalizmu. Emilia wspomina swoje liczne podboje miłosne, ale żaden ze związków nie przetrwał, więc dziś czuje się samotna. Najmłodsza Barbara marzyła o lepszym życiu, ale zabrakło jej silnej woli, by plany przybrały realny kształt.
Wydaje się, że nic już ich nie czeka, jednak gdy mały domek pada ofiarą włamywacza, a policja okazuje się bezsilna, trzy siostry biorą sprawiedliwość we własne ręce. Zastawiają pułapkę i chwytają złodzieja. Uwięziony chłopak jest zdany na ich łaskę i niełaskę. Staje się ofiarą sióstr, ale jego obecność w małym domku działa także niczym katalizator wyzwalający prawdę. Przed tą jednoosobową widownią, nie do końca świadomie, siostry rozpoczynają spowiedź, podczas której latami utrzymywane w sekrecie rodzinne tajemnice, jedna po drugiej, wychodzą na jaw…
Trzy dramaty: „Furie”, „Wydmuszka” oraz „Berek, czyli upiór w moherze”, w których nie brak błyskotliwych, zabawnych dialogów, bezkompromisowego, czasami czarnego humoru, brawurowej, pełnej zaskakujących zwrotów akcji i wyraziście nakreślonych, pełnokrwistych postaci. A jednak jest to przejmujący obraz pokolenia, które uwięzione przez pół wieku w świecie fałszywych wartości przegrało swoje życie. Czy do końca? Odpowiedź na to i wiele innych pytań znajdziemy w najnowszej książce Marcina Szczygielskiego „Furie i inne groteski”.
Wydaje się, że nic już ich nie czeka, jednak gdy mały domek pada ofiarą włamywacza, a policja okazuje się bezsilna, trzy siostry biorą sprawiedliwość we własne ręce. Zastawiają pułapkę i chwytają złodzieja. Uwięziony chłopak jest zdany na ich łaskę i niełaskę. Staje się ofiarą sióstr, ale jego obecność w małym domku działa także niczym katalizator wyzwalający prawdę. Przed tą jednoosobową widownią, nie do końca świadomie, siostry rozpoczynają spowiedź, podczas której latami utrzymywane w sekrecie rodzinne tajemnice, jedna po drugiej, wychodzą na jaw…
Trzy dramaty: „Furie”, „Wydmuszka” oraz „Berek, czyli upiór w moherze”, w których nie brak błyskotliwych, zabawnych dialogów, bezkompromisowego, czasami czarnego humoru, brawurowej, pełnej zaskakujących zwrotów akcji i wyraziście nakreślonych, pełnokrwistych postaci. A jednak jest to przejmujący obraz pokolenia, które uwięzione przez pół wieku w świecie fałszywych wartości przegrało swoje życie. Czy do końca? Odpowiedź na to i wiele innych pytań znajdziemy w najnowszej książce Marcina Szczygielskiego „Furie i inne groteski”.