Niczym film sensacyjny z dolnej półki. Pozbawiony bon motów i ociekających testosteronem one-linerów. Z rasistowską domieszką na temat Czeczenów z głuszy. Dużo czerwonej mazi (rzekomo estetyzującej widowisko) oraz bezdusznej przemocy prosto ze znaczkiem dla dorosłych. Wydmuszka dla nikogo. Dla twardzieli puste słowa i antypatyczny antybohater. Dla wrażliwców tępa rozrywka w przypływie zagłuszonego serca. Więcej zabawy formą oraz barwą obrazu niż rzeczywistej wartości dla sztuki czy kultury. Jednorazowe, nie zapadające w pamięć kino akcji, jakich pełno w taśmowo produkowanych bazach. Licencja na zabijanie - przyznana, ale po terminie.