Opinia na temat książki Hanka. Pierwsza powieść o Ordonównie

@OutLet @OutLet · 2019-12-30 15:21:36
Przeczytane Przybyło w 2019
W podróże w lata dwudziestolecia międzywojennego zawsze udaję się z wielkimi oczekiwaniami. Niezmiennie uważam, że musiał to być jeden z najszczęśliwszych okresów w dziejach naszego kraju i lubię poczuć smak tego szczęścia na kartach książek. I choć wiąże się on ze świadomością wielu strat, którym nie udało się zapobiec, i tak warto wracać do tamtych czasów.
Tym razem odwiedziłam przedwojenną Warszawę artystyczną. Świat wyrastających jak grzyby po deszczu kabaretów, znanych, potężnych nazwisk twórców i wykonawców, radosny świat Warszawy młodej, odrodzonej, rosnącej w siłę, o tym specyficznym uroku i duchu, jakiego nie miało żadne inne miasto. Przez karty powieści przewija się szereg naprawdę istotnych postaci, jak dziś byśmy rzekli – idoli Warszawy. Wcale nie jest to tylko Ordonka, choć oczywiście jej losy poznajemy najszczegółowiej, ale też np. niezwykle barwna osobowość - Fryderyk Jarossy, Polak z wyboru. Drogę życiową i artystyczną Marysi Pietruszyńskiej, córki krawcowej i kolejarza, śledzimy od samego początku, od czasów, gdy jeszcze Ordonką nie była, ale już naznaczyło ją piętno gruźlicy. Na pewno wiele można się o artystce z powieści dowiedzieć, choćby tego, skąd wziął się jej pseudonim czy jak wyglądał jej sceniczny debiut. Hanka Ordonówna długo walczyła o swoją pozycję, kilku dyrektorów nie widziało w niej potencjału i nie chciało dać szansy, jaką jest solowy występ. Stanowiła materiał, nad którym trzeba było ciężko pracować, by przyjął zadowalający kształt – kształt sukcesu. Potrzebowała mentorów, którzy dostrzegliby w niej to coś tylko jej właściwe i niepodrabialne, którzy skierowaliby ją na odpowiednią drogę, wskazali, jak powinna eksponować swoje atuty głosowe i wizerunkowe. Miała takich mentorów przynajmniej kilku – czasem ich słuchała, czasem nie. Sukces oczywiście odniosła – o tym wszyscy wiemy – i to na wielu płaszczyznach. Ten artystyczny, najważniejszy dla niej. Co za tym idzie, materialny – nie mniej ważny, bo pochodziła z ubogiej rodziny, a im bardziej rosła jej artystyczna pozycja, tym więcej mogła pomagać rodzicom i ciotce. Wreszcie za sukces można uznać jej awans społeczny, jakim było małżeństwo z hrabią Michałem Tyszkiewiczem, niezaakceptowane przez jego arystokratyczną i majestatyczną babkę. Ten niezwykle mądry, tolerancyjny i mający anielską cierpliwość do Ordonówny człowiek przez wiele lat posyłał jej bukiety róż, odkąd po raz pierwszy zobaczył ją i usłyszał, a oczarowała go wówczas głosem i urodą już na wieki.
Niestety Hanka Ordonówna przedstawiona na kartach recenzowanej powieści nie wzbudziła mojej szczególnej sympatii. Zakładam, że autorka nie przystąpiła do pracy nad książką bez przygotowania, choć poskąpiła czytelnikom wstępu czy posłowia, w których wskazałaby może jakieś źródła (chociaż jest to powieść, a nie biografia, uważam, że takie powinny być). Jeśli więc Ordonka była taka, jak opisuje ją Katarzyna Droga, musiała tyleż zachwycać scenicznymi kreacjami, co irytować naiwnością, nadmierną emocjonalnością, uczuciową niedojrzałością. Co prawda ten wizerunek zmienia się, gdy kończy się czas beztroski i przychodzi wojna, a zwłaszcza tułaczka, gdy Hanka ofiarnie opiekuje się osieroconymi polskimi dziećmi, z których każde przeżyło tragedię rozdzielenia z rodzicami, a często widziało ich okrutną śmierć. Niezłomnie broniła też swojej polskości, ogromnie tęskniła za ukochaną Warszawą. Na obcej ziemi, kiedy tylko mogła, sławiła Polskę śpiewem. I tutaj jest punkt styczny, bo gdy tylko nadarza się okazja, Hanka na powrót staje się artystką (pod koniec życia także pisze i maluje, ma mieć nawet wernisaż). Cóż, to nią przede wszystkim zawsze była. Wskazuje na to też klamra zastosowana przez autorkę do spięcia opowieści – obraz siedzących przy stoliku w Ziemiańskiej Hanki Ordonówny i Adolfa Dymszy.
Podsumowując, książka nie wywołała we mnie zachwytu i nie czuję się zachęcona, by sięgnąć po inne pozycje tej autorki. Nie pomogła żywa akcja, przesuwające się jak w kalejdoskopie obrazy i ciekawostki w rodzaju tej, że Hanka świetnie grała w piłkę nożną. Można książkę oczywiście przeczytać i zyskać całkiem sporą porcję wiedzy na temat przedwojennych kabaretów, teatrów, ważnych wówczas artystycznie miejsc, osób i zdarzeń w Warszawie. To jest wiedza bezcenna, ale równie dobrze można ją znaleźć w encyklopedii – od powieści oczekiwałabym czegoś więcej, czego tu brak. Nie ma tu tej iskry, tego błysku, książka nie wbija w fotel, jest co najwyżej poprawna. Życie Hanki Ordonówny z pewnością zasługuje na porywającą opowieść, sądzę jednak, że Maria Paszyńska, autorka „Warszawskiego niebotyku” i „Gonitwy chmur”, zbeletryzowałaby o wiele ciekawiej jej losy.
Ocena:
Data przeczytania: 2019-08-20
× 12 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Hanka. Pierwsza powieść o Ordonównie
Hanka. Pierwsza powieść o Ordonównie
Katarzyna Droga
7.1/10

Porywająca opowieść o córce kolejarza, która została polską Gretą Garbo. I o tym, że szczęście nie uśmiecha się tylko raz. Wyszła na scenę wystraszona, blada. Muzyka gruchnęła, ale ona nie mogła wyd...

Komentarze

Pozostałe opinie

Kluczem do tego tytułu jest uczucie. Miłość do mężczyzn, do muzyki, do występów na scenie. Autorce udało się oddać igranie z losem, kiedy okazało się jak kruche jest zdrowie Hanki Ordonki, jak chorob...

Hanka Ordonówna to według mnie mistrzyni sceny kabaretowej i wieczna marzycielka, która od samego początku pragnęła być gwiazdą estrady. Pani Katarzyna Droga autorka książki pt. '' Hanka. Pierwsza po...

© 2007 - 2024 nakanapie.pl