Każdy kraj ma takie zombie na jakie zasługuje, a zombie Andrzeja Wardziaka doskonale oddają polską rzeczywistość: są nudne, szare i do kitu. Rzadko zdarzają się książki po których lekturze czuję się głupsza, niż wcześniej (vide: ,,Przenajświętsza Rzeczpospolita”) i które zostały napisane w sposób tak dalece nieudolny, że momentami odczuwałam niemal fizyczny ból z powodu stylu autora.
Więcej refleksji tutaj:
http://tekstomancja.wordpress.com/2014/12/01/infekcja-andrzeja-wardziaka/