Chcielibyście zajrzeć za drzwi gabinetu terapeutycznego? Psychiatra Irvin Yalom od lat zaprasza czytelników do podglądania jego pracy. Podczas pisania tej książki miał ponad 80 lat! Tym razem porusza tematy związane z kryzysami egzystencjonalnymi i radzeniem sobie z przemijaniem, stratą, chorobą, śmiercią. W gabinecie spotkamy między innymi pacjentkę onkologiczną, pisarza w kryzysie twórczym, pielęgniarkę, która całe życie pomagała innym a zapomniała o sobie… Jak można się domyślać większość pacjentów/klientów z tych opowieści psychoterapeutycznych to osoby starsze, ale oczywiście nie tylko. W końcu niezależnie od wieku możemy zmagać się z myślami o swojej śmiertelności. Yalom każdą z osób, której pomagał, mistrzowsko przeprowadził przez proces jej zmagania się z problemami. Do każdego podszedł z dużą wrażliwością i otwartością, ale kiedy było to koniecznie nie owijał też w bawełnę. Analizował sny i swoją relację z osobą potrzebującą pomocy, żeby dotrzeć do sedna problemu. Pomimo ciężaru tematu książkę czyta się lekko. To lektura, która zostawia po sobie refleksję i poczucie, że przeczytaliśmy coś wartościowego. Jeśli czytaliście już jakąś książkę Yaloma to z pewnością nie muszę Was przekonywać, że to klasa sama w sobie i warto zapoznać się ze wszystkim, co napisał. Jednak jeśli jeszcze nie spotkaliście się z jego twórczością i podejściem do terapii to nie jestem pewna, czy dobrze zaczynać akurat od tej książki. Absolutnie nic jej nie brakuje, ale jednak inne zbiory opowieści terapeutycznych („Kat miłości” czy „Mama i sens życia”) są bardziej różnorodne tematycznie i chyba lepiej oddają niezwykły sposób pracy i budowania relacji z pacjentami.
Jeśli szukacie szczerych, mądrych książek to Yalom jest fantastyczny!