8,5/10 ⭐
Jestem fanką światów tworzonych przez Annę Benning - podobnie jak w Vortexie, wykreowana w "Mrocznych sigilach" rzeczywistość jest bardzo dobrze przemyślana, spójna i wielowarstwowa. Wszystko ma znaczenie dla historii - tradycja, władza i podziały społeczne urozmaicają fabułę, dodając jej świeżej energii. Autorka wykorzystuje pewne typowe koncepty fantastyczne, a mimo to w żadnych momencie nie byłam na sto procent pewna, co wydarzy się dalej. Uwielbiam taką nieprzewidywalność i napięcie towarzyszące poczuciu niepewności co do dalszych losów bohaterów.
Niezmiennie doceniam również przejrzysty, odpowiednio wyważony system magiczny, pozostający w chwiejnej równowadze dzięki swoim ograniczeniom - używanie magii nie jest bezwysiłkowe ani nieskończone, co pozwala wydobyć potencjał bohaterów na różne inne sposoby. Ucieszył mnie znaczny udział bohaterów drugoplanowych w tym tomie - jest tu naprawdę wiele świetnych postaci i szarych moralnie przeciwników. Dynamiczna sytuacja i nieplanowane sojusze wydobywają z fabuły to co najlepsze, nie pozostawiając miejsca na bezczynność.
Jeśli chodzi o główną bohaterkę, już na pierwszy rzut oka widać progres w kwestii postawy i osobowości Rayne, jednak moim zdaniem wciąż nie może się pod tym względem mierzyć z postaciami drugoplanowymi. Ponadto sam główny wątek romantyczny lekko mnie zniechęcał, miałam wrażenie że jest przesadnie dramatyczny, a przy tym średnio przekonujący - przemawiają do mnie nieco inne rozwiązania.
Mimo tych drobnych uwag, naprawdę zaangażowałam się w historię powierników Mrocznych Sigili, a zakończenie tego tomu daje nadzieję na spektakularny finał trylogii, na który z niecierpliwością czekam.
Polecam ✨