Kenia to bezkres pomarańczowej ziemi, z której wyrastają, niczym parasole, akacje i baobaby, które wyglądają jak drzewa zasadzone do góry nogami. To przepiękni Masajowie, którzy nucą transowe pieśni i coraz częściej zapraszają przyjezdnych do swoich glinianych chat. To też smak i zapach kawy, którą możemy delektować się na tarasie lodży z widokiem na Kilimandżaro, jedną z najpiekniejszych gór świata (oficjalnie leży na terenie Tanzanii). Ale to nie roślinność ani krajobrazy są magnesami Kenii tylko zwierzęta. Niepoliczalne stada gnu, zebry, dostojne żyrafy, władcze lwy, gepardy, hipopotamy, miliony różowonogich flamingów, nosorożce, strusie, małpy, bawoły i setki innych gatunków, spośród których najbardziej zjawiskowe są słonie. I to nie tylko z powodu rozmiarów. Słonie są inteligentne, wrażliwe, piękne, mądre i dzielne. Potrafią kochać, tęsknić, wiedzą co to współczucie i solidarność. Każdy kto kiedykolwiek kupił sobie przedmiot wykonany z kości słoniowej powinien się wstydzić. Bo każda taka pamiątka oznacza śmierć kolejnego pięknego zwierzęcia, a żaden przedmiot nie jest wart takiej ofiary.
Odwiedźcie koniecznie sierociniec dla słoników, którym zabito mamy, prowadzony przez Daphne Sheldrick. Wpłaćcie na konto jej fundacji hojny datek, bo dzięki tej wyjątkowej kobiecie zwracamy Matce Naturze to, co jej ukradliśmy. I zastanówmy się jak wyglądała nasza planeta zanim swoje porządki zaprowadził na niej zachłanny człowiek...