Cytaty z książki "Kokaina"

Do książki zostały dodane 51 cytatów przez:

@Jjolka @Jjolka (51)
Dodaj nowy cytat
Gdy tylko przyjeżdżamy do obcego miasta, ogarnia nas uczucie bezdennej samotności. Myśl powraca uparcie do krajobrazu, murów, ulic, które opuściliśmy. Ale kiedy spotykamy kobietę, która gotowa jest nam się oddać, staję się ona dla nas natychmiast nowym światem, nową ojczyzną, jej szczera lub udana czułość otacza nas niby ochronna tarcza. Staje się dla nas ostoją, przytułkiem. Kobieta jest dla cudzoziemca cząstką ojczyzny na obcej ziemi. Komitet emigracyjny powinien utworzyć na granicach stacje, na których kobiety byłyby przydzielone samotnym podróżującym.
Kobiety są w naszych sercach, jak plakaty na murach. Aby zasłonić pierwszy, naklejamy drugi, który go zupełnie przykrywa. Może jeszcze dopóki klajster jest miękki, a papier wilgotny, przeświecają barwy dawnego plakatu. Ale wkrótce nie ma po nim śladu. Jeżeli zaś ostatnio przytwierdzony afisz odkleja się, wtedy zostają usunięte obydwa razem, a pamięci i serce staja się nagie, jak mur.
Aby innych przekonać należy przede wszystkim przekonać samego siebie.
Każdy pracownik ma potrzebę przekonania samego siebie, że nie jest parobkiem i że w pewniej mierze przewyższa osobę, której służy. Ostatni samodzielny urzędnik w biurze, dozorowany przez wielu wyższych od siebie urzędników, używa sobie na pierwszym podwładnym; najbiedniejszy woźny w sądzie znęca się nad gońcem, aby nie mieć poczucia, że jest ostatni pomiędzy ostatnimi. Goniec wymyśla publiczności. Najgorszy spośród ludzi znęca się nad dzieckiem, które wchodzi mu w drogę; dziecko maltretuje psa. Całe życie jest drabina nikczemności. Musimy zawsze o tym pamiętać, że ktoś stoi niżej od nas i że jest od nas słabszy.
Jak bardzo miłość jest podobna do siebie. Miłość bezinteresowna ma zawsze te same słowa. Miłość, którą się sprzedaje, ma zawsze te same formuły.
Nawet najbardziej skomplikowane formuły, najniezwyklejsze praktyki były zawsze te same. Każdy mężczyzna myśli, że robi coś nowego, coś ekstrawaganckiego, a w istocie robi to samo, co przed pół godziną robił inny mężczyzna z inną lub tą samą kobietą – w przekonaniu, że wynalazł Bóg wie jaką nowość w dziedzinie animalistycznej ceremonii.
Tu ludzie udają, że się bawią, tam udają, że myślą. Od tych dwóch rodzajów wolę tych, co nie udają, że myślą. Ci robią najmniej hałasu.
Tito patrzył, ale nie widział nic prócz rąk, jakby zastygłych w bólu, rąk kościstych, o bladych, zakrzywionych palcach, które zaciskały się w pięści tak silnie, że paznokcie wpijały się w ciało, aby stłumić krzyk lub zdusić pożądanie, albo by ból inaczej uzewnętrznić i męczeństwo gdzie indziej umieścić. Nie sposób zapomnieć rąk kokainistów! Wydaje się, jakby miały swoje oddzielne życie, jakby przygotowywały się do tego, że umrą wcześniej niż reszta ciała, jak gdyby z trudem powstrzymywały skurcz, który w tej chwili ma nastąpić. Oczy, to ożywione męką czekania, to matowe i bezsilne od strasznej melancholii spowodowanej brakiem trucizny, miały niesamowity blask czegoś żywego walczącego ze śmiercią, podczas gdy nozdrza się rozszerzały, aby bodaj z powietrza chwytać pył kokainy.