Opinia na temat książki Kosz pełen głów

Typowy syn Kinga - z zamiłowaniem do tandetnych horrorów. Celowo stylizowany na ,,stare'' kino oraz lata 80., kiedy podgatunek gore triumfował w bezmyślnych zabawach dekapitacji. Rozrywkowa Z-klasa, która chciałaby funkcjonować w systemie kryminalnej machiny narracyjnej. Posiada to, czego nie znoszę w amerykańskiej kulturze: skłonność do przesady, ubóstwianie egzotycznych modeli oraz narzędzi do fabuły. Buńczuczne dialogi skrywające niedorzeczną arogancję. Kawał syntetycznej groteski ze skandynawską podbudową. Z młotami od bogów. Kreskówkowa przemoc podkreśla ułomność historii. Wszystko na niby. Wszystko na pokaz. Literacki hamburger - do skonsumowania i zapomnienia, czym się karmiliśmy przez lata za dzieciaka.