Moje uwielbienie do debiutów jest powszechnie znane. Staram się jednak być w ich ocenie szczególnie obiektywna, dlatego długo odmawiałam sobie przyjemności zapoznania się z tym, o którym dziś piszę. A wszystko przez dość wyjątkowe miejsce akcji. Książka dotarła do mnie, gdy byłam po lekturze genialnego thrillera, który został fabularnie osadzony w Szwajcarii. Nie chciałam, by przez to kolejna wyprawa do tego kraju wypadła blado, okazało się, że te obawy były bezpodstawne.
"Kraina złotych kłamstw" to jedna z najgrubszych powieści będących w moim posiadaniu. Byłam ciekawa, co takiego Anna Górna postanowiła przekazać na ponad sześciuset stronach. Co najdziwniejsze nie nudziłam się ani przez moment, po lekturze byłam wręcz nienasycona. Autorka pisze w dość drobiazgowy sposób, ale tak lekko, że te wszystkie szczegóły wydają się być potrzebne. Jej styl jest wręcz nienaganny, niezwykle dojrzały i dopracowany, co przy debiucie należy szczególnie docenić.
Fabularnie też nie nie ma się do czego przyczepić. Wątki były prowadzone w ciekawy sposób, Anna Górna zadbała o nawet najmniejsze detale, niczego nie pominęła ani nie zignorowała, co podziwiam, bo było tego naprawdę dużo i nie trudno byłoby o potknięcie. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie także to, jak skomplikowana i wielopoziomowa intryga została tu zbudowana.
Sporą satysfakcję sprawił mi fakt, że gdy tylko osoba sprawcy się pojawiła, zapaliła mi się czerwona lampka. Kilka faktów z nią związanych dało mi do myślenia i okazało się, że był to dobry typ. Ale żeby nie było tak różowo, to nie przyszło mi oczywiście do głowy, w jaki sposób ta postać była związana z całą historią i dawałam się też autorce wodzić za nos, bo brałam pod uwagę inne kandydatury, takie podsuwane przez nią w bardziej oczywisty sposób.
Piotr i Mia stworzyli ciekawy detektywistyczny duet, ale tylko ona wzbudziła moją sympatię. Sauer jest takim typowym męskim bohaterem, a ja takich nie znoszę. Ale kto wie, może w kolejnym tomach jakoś mnie do siebie przekona.
"Kraina złotych kłamstw" to imponujący debiut. Anna Górna bez kompleksów wkroczyła na scenę polskiego kryminału i mam nadzieję, że pozostanie na niej na długo. Jeżeli nadal będzie tworzyć w takim stylu, to jestem o to spokojna.
Moje 8/10.