Zapomniana pieśń Henryka Zbierzchowskiego zaczyna się od słów: "Gdy ranka złoty róż swe blaski na łów śle, w zielonym wieńcu wzgórz jak wizja błyszczy Lwów". Błyszczy i dziś, bo na szczęście nie udało się zmienić świetnego grodu o lwim sercu w szare, sowieckie miasto. I choć na ulicach Łyczakowa słyszymy już inną mowę, nabożeństwa u bernardynów odprawiane są w innym rycie i inna klientela wychodzi z hotelu "George" - to nadal jest ten sam Lwów, Lviv, Lemberg czy Leopolis, odwieczna stolica Rusi Czerwonej, z jej historią i zabytkami układającymi się w ciągu wieków w wielokulturową mozaikę. Tak piękną, że bez trudu znalazła się na prestiżowej Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Przeglądając nasz album, można nie tylko podziwiać zabytki Lwowa, ale i w zarysie prześledzić jego dzieje.