Kilka lat temu pisałam już recenzję „Kropli życia”, ale teraz, przy okazji wznowienia książki, postanowiłam odświeżyć swoje wrażenia. To nowe wydanie to świetna okazja, by ponownie sięgnąć po tę historię, a ja przygotowałam dla was zaktualizowaną recenzję
„Kropla życia” – lekka i pełna humoru fantastyka
„Kropla życia” to pierwszy tom cyklu o tym samym tytule. Historia osadzona jest w świecie pełnym nadprzyrodzonych istot, ale jednocześnie zaskakująco bliskim naszemu. Już od pierwszych stron widać, że książka stawia na lekkość i humor, co czyni ją dobrą propozycją dla czytelników szukających niezobowiązującej rozrywki.
Narracja jest nietypowa. Autorka zwraca się bezpośrednio do czytelnika, co nadaje opowieści dodatkowej dynamiki. Choć początek nie od razu mnie wciągnął, po pewnym czasie fabuła „zaskoczyła” i w pełni mnie pochłonęła. Jeśli więc początkowo trudno wam się w nią wczuć, warto dać jej chwilę. Później historia nabiera rozpędu.
Postacie są mocnym punktem tej powieści. Wioletta to bohaterka o silnym charakterze, której trudno czymkolwiek zaimponować. Nina dopiero poznaje magiczny świat i wraz z nią odkrywamy jego tajemnice. Artur to postać pełna zagadek. Cerber to pies, którego chciałby mieć każdy. Lojalny, niezwykły i zdecydowanie niezastąpiony towarzysz.
Choć akcja rozgrywa się w ludzkim świecie, niektóre elementy mogą budzić pytania. Trudno uwierzyć, że elfy i wampiry swobodnie przemieszczają się wśród zwykłych ludzi bez wzbudzania podejrzeń...