Kropla Życia recenzja

Jeszcze po kropelce

Autor: @Aivalar ·3 minuty
2017-07-01
Skomentuj
1 Polubienie
Podczas imprezy urywa wam się film, a kiedy budzicie się rano, odkrywacie, że poza bólem głowy macie też ogromną dziurę w pamięci. Na wszelki wypadek sprawdzacie, czy niczego nie zgubiliście. Brzmi znajomo? Coś podobnego przeżywa Wioletta, kelnerka Luny, czyli pubu, w którym rozkwita życie towarzyskie nadprzyrodzonych istot. Kobieta pod wpływem impulsu postanawia spróbować eliksiru, który pozostawił po sobie dziwny nieznajomy. Po najwyraźniej burzliwej nocy, której kompletnie nie pamięta, Wioletta orientuje się, że zgubiła fiolkę z substancją. Tymczasem wysłannicy hrabiny Kraus, przywódczyni klanu wampirów, wypytują o zaginiony eliksir. Tylko jak go znaleźć, skoro nawet nie wiadomo, co się dokładnie działo?

„Kropla życia” to już druga powieść w dorobku Oliwii Tybulewicz. Pierwsza, czyli „W objęciach gwiazd”, została całkiem ciepło przyjęta, przynajmniej na tyle, na ile zdążyłam się zorientować. Trochę się obawiałam opowieści o kelnerce, przeżywającej największego kaca-mordercę w historii, ale postanowiłam dać jej szansę. O dziwo nie mam powodów, żeby tego żałować.

Dlaczego „o dziwo”?. Na początku (i właściwie przez większość książki) odnosi się wrażenie, że to już wszystko było, że właśnie czyta się kilkanaście młodzieżowych paranormali zmieszanych w jedno. To uczucie było tak silne, że przez pierwsze strony zastanawiałam się, czy aby na pewno nie jest to jakaś parodia tego typu młodzieżówek. Tymczasem autorka dokonała czegoś fenomenalnego – napisała powieść humorystyczną, osadzoną w świecie, gdzie wilkołaki czy wiedźmy to chleb powszedni, a jednocześnie tak świetnie obśmiała niektóre cechy tych istot, że nie sposób się było nie uśmiechać.

Chyba największym atutem jest główna bohaterka. Wioletta nie jest żadną Mary Sue, nie jest też sierotką Marysią, która potrzebuje ratunku od jakiegoś przystojniaka. To twarda kobieta, niedająca sobie w kaszę dmuchać. Wioletta nie pozwala się zastraszyć, jest zdeterminowana, żeby poznać szczegóły tamtej pamiętnej nocy i odnaleźć eliksir zwany Kroplą Życia. Bardzo mi się podoba, że w roli głównej zastałam konsekwentną, charyzmatyczną i ciekawą bohaterkę, a nie jakąś stereotypową gąskę, która błąkałaby się jak ślepiec. Zamiast tego dziewczyna genialnie radzi sobie w Lunie, a uwierzcie mi, ten lokal ściąga tłumy naprawdę dziwnych klientów, co jest dość niebywałe, skoro zdolności kucharza są raczej wątpliwe. Mówiąc dziwnych, naprawdę mam to na myśli; wystarczy wspomnieć, że jednym z NORMALNIEJSZYCH osobników jest wilkołak, który udaje, że jest wampirem. Tak.

Oczywiście przez życie Wioletty przewija się wiele osób. Jest nieopierzona Nina, nowa kelnerka w Lunie, do tego najlepsza przyjaciółka Tamara z bardzo specyficznym gustem, jeśli chodzi o facetów. Nie zabrakło także bardzo melancholijnego wampira, który ciągle kręci się w pobliżu oraz nerda Artura, przechodzącego nietypową przemianę. Muszę też wspomnieć o Cerberku, wyjątkowym psie, albo raczej terminatorze na czterech łapach. Towarzystwo jest kolorowe i zwyczajnie interesujące. Każdy z nich to chodząca indywidualność, zbudowana przez autorkę bardzo pieczołowicie i z rozmysłem. Cały świat przedstawiony został nakreślony bardzo naturalnie, o ile można użyć tego słowa, biorąc pod uwagę fantastykę. Jego konstrukcja opiera się głównie na znanej nam przestrzeni, podzielonej niewidzialną barierą, za którą kryją się nadprzyrodzone istoty. One cały czas tam są, po prostu ludzie na ulicach nie mają o tym pojęcia.

Fabuła biegnie określonym torem, w bardzo fajnym, niespiesznym i nienużącym tempie. Owszem, pojawia się wątek miłosny, ale został zepchnięty na drugi, o ile nie na trzeci plan, co mnie zresztą bardzo ucieszyło. Działo się wystarczająco dużo, jeszcze tego tylko brakowało, żeby musiały mnie pochłaniać rozterki sercowe (dobra, kłamię, i tak mnie pochłaniały – chemia była świetna!). Najprzyjemniejszy w czytaniu był język, którym posługiwała się autorka. Jest niesamowicie lekki, zręczny i plastyczny, a w dialogach nie ma ani grama sztuczności. No i coś, co sobie bardzo cenię, czyli humor. Komizm nie był tu absolutnie przesadzony, pojawiał się zawsze tam, kiedy wymagała tego sytuacja. I naprawdę bawił, to nie jakieś wymuszone żarciki dla rozluźnienia atmosfery, tylko lekkostrawny dowcip, dzięki któremu tak dobrze pochłaniało się kolejne strony.

Nie zrozumcie mnie źle. „Kropla życia” to nie jest żadne odkrycie literackie. Nie sprawiła, że chciałam zarywać noc, byleby tylko dokończyć rozdział, nie wywołała westchnień zachwytu. To po prostu fajna, idealna na rozluźnienie powieść, przy której się dobrze bawiłam. A człowiek czasem potrzebuje prostej rozrywki. Przy okazji odkryłam obiecujące pióro młodej autorki, które bardzo przypadło mi do gustu, a już na pewno trafiło w moje poczucie humoru.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2017-07-01
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Kropla Życia
Kropla Życia
Oliwia Tybulewicz
8/10
Seria: Kropla Życia

Wioletta pracuje jako kelnerka w Lunie, pubie tłumnie odwiedzanym przez istoty nadprzyrodzone, bezwstydnie kradnące wszystko, co się da i pod byle pretekstem wszczynające bójki. Pewnego dnia w wyniku ...

Komentarze
Kropla Życia
Kropla Życia
Oliwia Tybulewicz
8/10
Seria: Kropla Życia
Wioletta pracuje jako kelnerka w Lunie, pubie tłumnie odwiedzanym przez istoty nadprzyrodzone, bezwstydnie kradnące wszystko, co się da i pod byle pretekstem wszczynające bójki. Pewnego dnia w wyniku ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Zaczynając czytać ksiażkę "Kropla życia" nie spodziewałam się co mnie czeka w środku tej powieści.Bardzo zaskoczyła mnie duża ilość istot magicznych, i nadprzyrodzonych stworzeń które, przybywały tłu...

@Allbooksismylife @Allbooksismylife

"Wyglądasz na jedną z tych, którzy chwytają życie za kołnierz i potrząsają nim tak długo, aż dostaną, czego chcą." Tak, Wioletta, jest kimś takim. Kobietą, która sprawnie porusza się w świecie, gdzi...

@kasienkaj7 @kasienkaj7

Pozostałe recenzje @Aivalar

Tylko Martwi Mogą Przetrwać
Wszystkie diabły są tutaj

Można powiedzieć, że Tessa Brown zaczęła odrębny rozdział w życiu. Po tym, jak wspólnie z przyjaciółmi udało jej się powstrzymać prawdziwe piekło na ziemi, próbuje odnal...

Recenzja książki Tylko Martwi Mogą Przetrwać
Szwindel
Artyści przekrętu

Przyznam szczerze, że nigdy wcześniej nie miałam styczności z twórczością Jakuba Ćwieka. Oczywiście wiele o nim słyszałam, ba, kilkukrotnie byłam już bliska zakupu które...

Recenzja książki Szwindel

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka