Zabójstwo emerytowanej nauczycielki Reginy Remus odbija się w Nowym Warpnie szerokim echem. Remus nie była lubiana w miasteczku. Samotna, zgorzkniała i wyniosła: niemieckie pochodzenie sprawiło, że nie miała łatwego dzieciństwa. W domu ofiary aspirant Przeworski oprócz napisanego na podłodze krwią nazwiska mordercy znajduje zrobione w 1946 roku zdjęcie załogi posterunku MO. Niedługo później podczas porządkowania starego cmentarza odkryte zostają szczątki więźniów obozu koncentracyjnego. Sprawa zabójstwa wydaje się praktycznie rozwiązana: Georg Kustler, szanowany obywatel i właściciel stoczni jachtowej w Stralsundzie twierdzi, że nie ma nic wspólnego z zabójstwem, choć to jego odciski palców ujawniono na nożu tkwiącym w piersi ofiary. Mimo to Przeworski czuje, że sprawa sięga daleko w przeszłość, może nawet do czasów wojny.
Nie licząc jednej antologii, w dodatku wakacyjnej, to było moje pierwsze spotkanie z twórczością autora, chociaż już wcześniej słyszałam o jego książkach. "Krzywda" jest drugim tomem serii #aspirantprzeworski i kontynuacją "Skruchy" opowiadającej o pracy Dominika Przeworskiego, który został oddelegowany ze Szczecina na mały komisariat w Nowym Warpnie. Historie te można czytać osobno. Język jakim posługuje się autor jest bardzo przyjemny w odbiorze, co sprawia się książkę czyta się naprawdę szybko i z dużym zainteresowaniem. Fabuła książki została w bardzo ciekawy sposób nakreślona i równie dobrze poprowadzona. Natomiast zagadka kryminalna jaką autor skonstruował wciąga czytelnika już od pierwszych stron, kartka po kartce odkrywając coraz to nowsze fakty i tajemnice z przeszłości, ta historia trzyma w napięciu do samego końca. Bohaterowie zostali naprawdę dobrze wykreowani, każda z postaci odgrywa ważną rolę i dostarczała wielu skrajnych emocji. Aspirant Przeworski od początku wzbudził moją sympatię. Historia została zaprezentowana w dwóch płaszczyznach czasowych: przeszłość i teraźniejszość, które idealnie się tutaj przeplatają i tworzą spójną całość, ukazując prawdy, które nie miały wyjść na światło dzienne. Zagłębiając się coraz bardziej w tą książkę widać jak ważne dla sprawy, która obecnie prowadzi Przeworski jest podłoże historyczne i to ten element chyba bardziej mnie tutaj zainteresował i zaskoczył jednocześnie. Naprawdę miło spędziłam czas z tą książką o chętnie spotkałabym się jeszcze w przyszłość z Przeworskim. Polecam! Moja ocena 8/10.