Zawsze najbardziej interesowała mnie historia XX wieku, prawdopodobnie dlatego, że miałam okazję poznać ludzi, których dotyczyło to, o czym dowiadywałam się z książek, ale też właśnie z ich opowieści. Nie pochodzę jednak z terenów przygranicznych, więc chętnie czytam o tym, jak wyglądało tam życie w latach powojennych.
"Krzywda" Marka Stelara to drugi tom serii z aspirantem Dominikiem Przeworskim zesłanym na prowincję. Nie będę się jednak skupiać na głównym bohaterze, by nie zdradzić zbyt wiele szczegółów związanych z jego życiem prywatnym, zwłaszcza że niektóre mają spory wpływ na fabułę. Muszę podkreślić jednak, że jestem ciekawa jak rozwinie się sytuacja z jedną osobą z jego bliskiego otoczenia, ponieważ autor w związku z nią wprowadził rzadko spotykany w kryminałach wątek. Zresztą mieszkańcy Nowego Warpna reprezentują całkiem sporo mało stereotypowych postaw i za to także lubię tę serię.
Ta część jest bez wątpienia moją ulubioną, głównie ze względu na fragmenty dotyczące przeszłości. Każda książka z tego cyklu jest zbudowana tak, że dużą rolę odgrywają w niej wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat, co należy do moich ulubionych zabiegów konstrukcyjnych, jednak w "Krzywdzie" szczególnie podobała mi się historia wymyślona przez autora.
W napięciu śledziłam zarówno wątki z teraźniejszości, jak i te, które zahaczały nawet o dwa wcześniejsze pokolenia. Rozwiązanie całej intrygi mocno mnie zaskoczyło, nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. ...