Księżycowe miasto. Dom ziemi i krwi. Część 2

Przeczytana w...jeden dzień, co samo w sobie jest dobrą recenzją. Autorka przyspiesza fabułę, stopniowo odsłania sekrety bohaterów i świetnie bawi się rozwalając moje czytelnicze serce w drobny mak. Książkę czyta się super szybko, książkowy kac gwarantowany. Osobiście polecam!

Niestety, w tej części ruszyła akcja, ale pojawiły się również głupoty i kiczowaty melodramat. Szkoda. Ale czekam na dalsze tomy.

Opinia dotyczy obu części Księżycowego Miasta.

Maas ponownie przenosi nas do wykreowanej przez siebie rzeczywistości, w którym główna bohaterka musi zmierzyć się z całym światem. Nie mam wrażenia powielenia bohaterów względem pozostałych książek. Maas nawiązuje do nich poprzez pojawienie się Fae w jednym z domów w mieście, ale nie jest to wątek dominujący.

Całość napisana jest językiem lekkim (zarówno w oryginale jak i po przetłumaczeniu) przez co książkę czyta się dość szybko. Drugą część właściwie przeczytałem w jeden dzień.

Ten podział na części wydaje się trochę sztuczny, bo tak naprawdę nie ma w drugiej części żadnego początku czy retrospekcji. Po skończeniu pierwszej sięgnąłem po drugą kolejnego dnia, dlatego nie miałem problemu z połapaniem się w fabule, ale gdyby ktoś robił to z większym odstępem czasu to mógłby nie pamiętać wszystkich szczegółów i fabularnych zawiłości.

W fabule zawarto kilka plot twistów - jeden z nich, dzielący obie części, był dość oczywisty, ale pozostałe zostały dobrze zakorzenione w fabule i szczerze mówiąc wzięły mnie z zaskoczenia.

Moim zdaniem dla fanów Mass pozycja obowiązkowa - czytałem wszystkie pozostałe jej książki i uważam, że te są jednymi z lepszych.

I na koniec dodam ulubiony cytat: „I o to właśnie chodzi, Bryce. O to chodzi w życiu. By je przeżyć. By kochać. By pamiętać, że wszystko może zniknąć następnego dnia. Wszystkie te uczucia czynią życie o wiele cenniejszym.”

Hejka!

Czytaliście książki Sarah J. Maas? Autorkę możecie kojarzyć przez serię Szklany Tron, ja zaczęłam czytać, ale jeszcze nie skończyłam tej serii 🤭

Dzisiaj przychodzę do was z opinią książki, którą miałam okazję przeczytać dzięki @pola_reads która zorganizowała BT z książką "Księżycowe Miasto. Dom Ziemi i krwi cz 2" Sarah J. Maas od @wydawnictwo_uroboros

W tej części poznajemy dalsze losy Bryce Quinlan, która w połowie jest człowiekiem, a w połowie Far, a także losy upadłego anioła Hunta Athalara. Anioł w zamian za pomoc Bryce przy wytropieniu złoczyńcy, odzyska wolność. Razem próbują odkryć najmroczniejsze tajemnice.

Ta część jest zdecydowanie dużo lepsza od poprzedniej, już od samego początku czeka na nas sporo akcji, tajemnic, które będą powoli wychodziły na jaw.
Niektórzy z was wiedzą jak mi idzie fantastyka 😅 żeby nie było za kolorowo, to momentami dłużyła mi się ta historia. Książka liczy ponad 600 stron, i znajduje się tu też sporo opisów.
Zakończenie sztos 🔥🔥 co tu się wydarzyło 😱 warto było przebrnąć przez tą ilość stron 🤭

Czytaliście? A możecie macie w planach?

Recenzja dotyczy całokształtu serii.
Nie powiem, żeby pierwszy tom mnie jakoś specjalnie zachwycił. Po "Dworach....' i " Szklanym Tronie" tej samej autorki, spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Chyba miałam w stosunku do tej serii dość wysokie oczekiwania i nie będę ukrywać, że pierwsza część mnie dosłownie rozczarowała. Drugą część wciągnęłam w dwa dni i dosłownie wyprała mnie z emocji. I o tyle, o ile na początku było trochę nudnawo, to z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej się wciągałam. Akcja, która nie zwalnia, pełna zaskakujących i dynamicznych zwrotów, sporo nowych i ciekawych informacji, bardzo dobrze i wyraziście skonstruowani bohaterowie - polubiłam Hunta i Ruhna, Bryce czasem mnie wkurzała, ale zyskała na końcówce. Przy niektórych opisach byłam tak spięta, że nie zdawałam sobie sprawy z tego, że zaciskam ręce z nerwów :) Samo zakończenie - petarda! - typowe w stylu Maas - emocjonalny rollercoaster i przeryczane ostatnie kilka rozdziałów. Nie wiem, czy będzie kontynuacja losów Bryce i Hunta, autorka nic na ten temat nie wspomina, ale jeśli tak, to na pewno nie przepuszczę kontynuacji.

Pierwszy tom serii „Księżycowe Miasto” od razu zwrócił moją uwagę. Przepiękna okładka „Domu Ziemi i Krwi” kusiła mnie od pierwszego wejrzenia, a gdy dowiedziałam się, że książka należy do gatunku urban fantasy, od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. I okazała się strzałem w dziesiątkę. Sarah j. Maas wykreowała ciekawy i bogaty świat, w którym technologia i magia współgrają, tworząc niepowtarzalne otoczenie, w którym wszystko może się zdarzyć, więc nigdy nie wiadomo, czym zaskoczy autorka. Bohaterowie są silni, zdecydowani i fajnie wykreowani – zdecydowanie nie może być z nimi nudno. Tym bardziej, że akcja wciąga od początku, a im dalej w las, tym więcej się dowiadujemy, ale też pojawią się nowe pytania. Cały czas coś się dzieje, a jednocześnie autorka wplata w fabułę sporo zwrotów akcji, więc nie można być pewnym, co wydarzy się dalej. „Dom Ziemi i Krwi” czyta się błyskawicznie i był to czas bardzo dobrze spędzony. Polecam gorąco lekturę tej książki. Wciągająca fabuła i ciekawi bohaterowie robią robotę. ;)

Na początku czytało się tak samo jak część pierwszą, niektóre fragmenty podobały mi się bardziej, inne mniej. Ale pod koniec było już tylko gorzej, a to wszystko co się tam stało wydało mi się bardzo nieprawdopodobne. Jednak bardzo spodobał mi się świat wykreowany przez autorkę i myślę, że przeczytam kolejny tom, choćby po to, by dowiedzieć się o nim więcej. Po przeczytaniu epilogu zaczęło mnie też interesować co wydarzy się później.

"Księżycowe miasto. Dom ziemi i krwi" cz. II od wydawnictwa Utoboros dużo bardziej mi się podoba. Jest tu więcej akcji i napięcia, a do tego świetnie wykreowany świat.

Akcja książki dzieje się bezpośrednio po wydarzeniach z poprzedniej części. Bryce i Hunt prowadzą dalej swoje śledztwo, które coraz bardziej się gmatwa. Co chwilę dochodzą nowe fakty i niewiadome. Bryce chcąc pomścić śmierć Daniki zagłębia się w jej życiu z przed śmierci i dochodzi do wniosków, że może w ogóle nie znała tak dobrze przyjaciółki jak jej się wydawało. Narasta coraz bardziej napięcie między Bryce i aniołem. Do tego nareszcie zaczyna się też narada na szczycie, podczas której zrobi się ciekawie. Czy Bryce i Hunt zdążą rozwikłać zagadkę przed naradą? Co połączy dziewczynę pół fae z aniołem?

Przy recenzji pierwszej części pisałam o tym, jak świat stworzony przez autorkę mnie oczarował i podtrzymuję swoje zdanie. Naprawdę połączenie magii, fantastyki i nowoczesnej technologii wyszło doskonale. Jeśli chodzi o bohaterów to i w tej części nikt nie pozyskał mojej sympatii. Jednak akcja na ostatnich 250 stronach nabrała tempa i dzięki zwrotom akcji nie dało się na chwilę odłożyć książki. Napięcie rodło z każdą kartką. Mimo wszystko, jak zawsze w przypadku książek Pani Maas, rozczarowało mnie szczęśliwe zakończenie. Było aż nadto przesłodzone i potoczyło się tak jak zawsze. Wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie, chociażby do drugiego tomu, bo może tam wydarzy się coś bardziej dramatyczn...

Powiem tak: Pierwsza część jest takim niezłym wstępniakiem... ale druga wymiata! Mamy tu jazdę bez trzymanki, wiele zwrotów akcji i kwitnącą miłość, która może złamać wiele serc poprzez zdarzenia do jakich doprowadziła Maas.
Książka jest niesamowita. Jasne, ma kilka wad, ale akcja i dobrze stworzeni bohaterowie przyćmiewają wszystko.

Więcej w recenzji, zapraszam ;)

Cóż mogę powiedzieć. Uwielbiam książki tej autorki.

Świetna. Trzymająca w napięciu. Wywołująca wiele emocji, które możemy przeżywać z bohaterami powieści.

Nie jeden raz sprawiła, że łzy napływały mi do oczu, ale jednocześnie chciałam wiedzieć, co będzie dalej.

Jak się zakończy cała sytuacja Bryce i Hunta?

"Dzięki miłości wszystko jest możliwe ”. Piękne 

.

Ta książka, to jak powrót do domu - wyczekiwana z niecierpliwością.

Bryce Quinlan jest w połowie człowiekiem.

Wszyscy mają ją za ćpającą imprezowiczkę, która ma wywalone na wszystko.

Nie wiedzą, jak bardzo się mylą.

To jej lojalność ponad wszystko wobec przyjaciół kieruje jej poczynaniami.

To daje jej siłę i moc.

A tajemnica ukryta wewnątrz niej w końcu ujrzy światło dzienne, by nieść pociechę, siłę i wyzwolenie.

Jednakże będzie to okupione bólem i cierpieniem.

Polecam gorąco.

Przyznam, że na początku nie rozumiałam tych zachwytów nad twórczością tej autorki, jednak po przeczytaniu jej książki wszystko jest już jasne. Nie sadziłabym, że fantastyka, która na początku szła mi tak opornie, tak bardzo mi się spodoba.

Choć uwielbiam twórczość Sarah J. Maas, to jej nowa seria nie porwała mnie zbyt szczególnie. Postać Bryce bardzo przypadła mi do gustu, tak samo jak wszystkie osoby z jej otoczenia i pracy, ale brakowało mi "tego czegoś", co sprawiłoby, że czytałabym ją z zapartym tchem. Może gdy kiedyś zrobię rereada, to odnajdę w jej jakieś niuanse, przez które bardziej ją polubię.

Nie podoba mi się w dodatku to, że znalazłam w tej części pewne schematy, które zdarzyły się przy poprzednich książkach autorki. Kolejny raz otrzymalismy na przykład mężczyznę, który był spętany magią przez antagonistkę-kobietę. Jestem trochę tym zawiedziona, ale czy przeczytam kolejne części? Oczywiście, że tak :D

Druga część pierwszego tomuKsiężycowego Miasta wreszcie jest wypełniony akcją. Tutaj nie można już mówić o nudzie. Bohaterowie są świetnie wykreowani, każdy inny i każdy "wielowarstwowy". Nie ma tu bohatera idealnego, każdy ma wady (niektórzy tylko wady), co jest zdecydowanie plusem. Na końcu książki pewien wątek skojarzył mi się z jedną trylogią Trudi Canavan, a ponieważ i trylogia Canavan i sam wspomniany wątek bardzo mi się podobały, uważam to za plus.

Druga część to prawdziwy majstersztyk. Czytałam ją bez przerwy, akcja cały czas ma tempo, naprawdę niespodziewane zwroty. Jestem szczerze oczarowana tą serią i nie mogę doczekać się dalszych przygód Bryce.