Księżycowe miasto. Dom ziemi i krwi. Część 2 recenzja

Miało być pięknie, wyszło kiczowato

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @sanaecozy ·5 minut
2020-07-14
Skomentuj
3 Polubienia
Na początku pragnę zaznaczyć, że uwielbiam twórczość Maas, bardzo późno odkryłam autorkę i to była jej pierwsza nowość, na którą wyczekiwałam, więc rozczarowanie jest naprawdę duże, mimo że ocena nie jest tragiczna. Postaram się poruszyć tu temat całości książki, bez jej podziału, ale nadal uważam, że niebieska część wypada niestety gorzej od czerwonej, ponieważ w tej pierwszej Maas nie miała sposobności na głupoty, których dopuściła się wraz z biegnącą akcją.

Pierwsze 5 rozdziałów Księżycowego miasto to była ekscytacja, pełen szok i ogólnie świetne wrażenia, co tylko zwiastowało genialną książkę, niestety w kolejnych rozdziałach wszystko przeminęło, wiało nudą, czerwona część to jedno wielkie lanie wody, którego mogłoby nie być, z książki wynieślibyśmy tyle samo co teraz, gdyby wyciąć 3/4 części czerwonej. Maas poszła w objętość? Wydaje mi się, że tutaj odbija się ta większa dojrzałość książki, tzn. w jej mniemaniu, bo ten zabieg był kompletnie nieudany.

Stety, niestety, w niebieskiej książce coś w końcu zaczyna się dziać, ale ten graniczny (między częścią czerwoną i niebieską) plot twist był tak trywialny, że kręciłam jedynie oczami z niedowierzania, typowy trop - niczym z bajek dla dzieci. Ale nie było źle, kilka randomowych sytuacji, do wybaczenia, bo w jednej poznajemy najbardziej intrygującą postać całej tej powieści, której byłoby na tyle, ale po epilogu wnioskuje, że będzie więcej w kontynuacji - oby.

Ogólnie, w niebieskiej części mamy 3 główne plot twisty.
Plot twist 1 - był dobry, autorka wplotła w bieg akcji drobne szczegóły, które w momencie wielkiego wow ułożyły się w całość i nabrały sensu - takie przemyślane akcje lubię, tutaj było dobrze.
Plot twist 2 - beznadziejny. W czerwonej części już miałam podejrzenie, w niebieskiej jedynie się upewniłam, a gdy w końcu nastąpił to miałam takie "no co ty nie powiesz". Ja naprawdę jestem beznadziejna w przewidywaniu, więc zawiodłam się, że Maas postawiła na takie typowe rozwiązania. Ale co do tego konkretnego plot twistu, to uznajmy, że to jednak zasługa mojej czytelniczej działalności i nie był taki zły, ale jednak poprowadzenie go... ta mega cringe'owa i niemiłosierne przedłużona scena wołała o pomstę do nieba. Maas pokazała po raz kolejny, że ma skłonności do melodramatu, wcześniej miały jakiś smaczek, teraz był po prostu kiczowaty i aż czytanie mnie bolało.
Plot twist 3 - zdecydowanie najbardziej istotny dla fabuły, ale dla mnie ponownie żaden to szok, bo jak tylko poznajemy jakieś szczegóły tego świata, to mi od razu zapaliła się lampka - znając styl autorki - i czekałam DOKŁADNIE na to, co dostajemy w finale. Tutaj fani Maas trochę tracą radość z czytania, bo większość pewnie to przeczuła i nie było tak wielkiej ekscytacji, jaka by się pojawiła, gdyby było to pierwsze dzieło autorki w naszych rękach. Ale oceniając obiektywnie - dobry plot twist, daję okaykę, podobało mi się. CHOCIAŻ cała akcja z Bryce w tym finale, to była dla mnie kopia sytuacji Aelin w Królestwie popiołu, z małymi zmianami, kto czytał, ten pewnie wie o co mi chodzi.

W związku z tym przechodzimy do kolejnego problemu tej powieści - powtarzalność. Powtarzalność do bólu. Dla mnie, jako wiernej fanki, Księżycowe miasto to po prostu mieszanka Szklanego Tronu i Dworów. Konkretne punkty fabularne - bazujące na tych już znanych, bohaterowie - mix tych już przez nas lubianych, zazwyczaj mamy combo 1 postaci z Dworów, jednej ze Szklanego tronu i tadam, powstaje postać do Księżycowego miasta. Bardzo niefajnie, dane pomysły zostały dobrze wykorzystane w poprzednich cyklach, tutaj natomiast autorka spieprzyła sprawę i bohaterów po prostu nie da się uwielbiać. Można uznać, że są ok, ale nic poza tym. W moim przypadku nie poczułam sympatii do głównych bohaterów. Jedynie polubiłam Ruhna, którego tyle co kot napłakał, plus w niebieskiej części Maas w ogóle nie rozwija jego postaci, więc staje się nudny i tyle, polubiłam też Lele, ale to postać poboczna, tak więc no...

Szklany tron pokochałam, bo autorka przemyślała bardzo kwestię emocjonalną głównej bohaterki i jej relacje z innymi ludźmi, w Dworach duży nacisk położyła na relacje między głównymi bohaterami. To wszystko było naprawdę porządne i fajne. Tutaj natomiast wszystko jest płytkie. Nie ma żadnej głębi między bohaterami, relacje między nimi są jednowarstwowe i słabiutko rozwinięte. Jedynie jako tako został pociągnięty wątek Bryce i Daniki, ale w kontraście do innych serii, to ta relacja też wypada słabo.

Opis świata jest biedny. Na początku dostajemy informacje o tym jaki ten świat rozbudowany, ale autorka zaszczyciła nas tylko powierzchownymi i najistotniejszymi kwestiami, wszystkie inne pozostawiając tajemnicą lub tylko je musnęła, co prowadzi do tego, że w mojej głowie zostaje tylko istnienie Księżycowego miasta i co rusz łapię się na tym, a że faktycznie było coś o wojnie, a no faktycznie, było coś o tym mieście... nigdy wcześniej tak nie miałam, dlatego zrzucam to na kiepskie rozbudowanie tła fabularnego.

Fabuła jest bardzo naciągana, miejscami kiczowata, naprawdę czułam zażenowanie i nie mogłam uwierzyć, że to napisała moja ukochana Maas. W ogóle kwestia tego co się dzieje pod koniec książki, tzn. jak wszyscy oglądają sobie poczynania Bryce, to umarłam, po prostu umarłam. Aż chce się powiedzieć TYPOWA MAAS, ale w Dworach i Szklanym tronie taka akcja miała uzasadnienie, tutaj była po prostu żałosna, bo niestety nie mogę powiedzieć, że niemożliwa.

Szczerze mówiąc, ta książka zasługuje na dużo niższą ocenę, ale daję 5 ze względu na to, że styl Maas to jednak styl Maas, jej książki czyta się bardzo płynnie i dobrze. Są poprawnie i prosto napisane. Nie czerpałam przyjemności z tej powieści, ale lektura nie była dla mnie udręką. Ostatecznie za całość daję 5/10, ta część dostaje ode mnie 4/10, za mnóstwo naciągnięć i przesady.

Pomysł miał mega potencjał, został totalnie zmarnowany i liczę, że Maas jeszcze go wykorzysta w kolejnym tomie, na który i tak bardzo czekam.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-07-11
× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Księżycowe miasto. Dom ziemi i krwi. Część 2
3 wydania
Księżycowe miasto. Dom ziemi i krwi. Część 2
Sarah J. Maas
8.6/10
Cykl: Księżycowe miasto, tom 1.2

Bryce Quinlan kocha swoje życie. W dzień pracuje w galerii z antykami, sprzedając nie do końca legalne magiczne artefakty, a nocą imprezuje razem z przyjaciółmi, delektując się każdą przyjemnością, ja...

Komentarze
Księżycowe miasto. Dom ziemi i krwi. Część 2
3 wydania
Księżycowe miasto. Dom ziemi i krwi. Część 2
Sarah J. Maas
8.6/10
Cykl: Księżycowe miasto, tom 1.2
Bryce Quinlan kocha swoje życie. W dzień pracuje w galerii z antykami, sprzedając nie do końca legalne magiczne artefakty, a nocą imprezuje razem z przyjaciółmi, delektując się każdą przyjemnością, ja...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Akcja z pierwszej części zaczyna nabierać tempa, na jaw zaczynają wychodzić nowe fakty, a kolejną zagadką jest święty Róg Luny, który przepadł. Tylko co to wszystko może mieć wspólnego z tragiczną zb...

@miedzy.literami @miedzy.literami

Po lekturze pierwszej części Domu ziemi i krwi, który okazał się całkiem dobry, lecz nie do końca satysfakcjonujący, przyszła pora na część drugą. Przyznaję, podchodziłam do niej z niemałym strachem....

@Natalia_Swietonowska @Natalia_Swietonowska

Pozostałe recenzje @sanaecozy

Bezsilna
Liczyłam na coś lepszego, ale wciąga bez reszty!

Ma w sobie coś takiego przez co nie da się jej odłożyć, a człowiek czyta z wypiekami na twarzy, ale jednocześnie jest przewidywalna i nie trzyma w napięciu. Po prostu za...

Recenzja książki Bezsilna
Złodziej Gwiezdnego Pyłu
Pustynny brak litości; matko, czytajcie to!

Jestem ogromna fanką klimatu Baśni tysiąca i jednej nocy, tak samo jak Aladyna - zwłaszcza filmu, a ostatnio mam słabość do motywu dżinnów w fantastyce, dlatego przecież...

Recenzja książki Złodziej Gwiezdnego Pyłu

Nowe recenzje

Dlaczego podskakuję
DLACZEGO PODSKAKUJĘ
@mikka138:

Gdy tylko dowiedziałam się o czym jest ta książka, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Temat jest mi dobrze znany, a wi...

Recenzja książki Dlaczego podskakuję
Mieszko. Wyjście z cienia
"Mieszko. Wyjście z cienia"
@tatiaszaale...:

Nie można stać w miejscu, trzeba przeć do przodu i do przodu. Bo kto nie idzie dalej, a stoi czy na zadku siedzi zadowo...

Recenzja książki Mieszko. Wyjście z cienia
Nechemia
W drodze przez XVII Rzeczpospolitą.
@sweet_emily...:

--*_*_*_*_* Jest rok 1666, w Konstantynopolu objawił się Mesjasz. Na jego spotkanie wyruszają tłumy Żydów. Wśród nich N...

Recenzja książki Nechemia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl