Rzeczywistość polityczna w naszym kraju coraz bardziej odbiega od rzeczywistości dostępnej zwykłym zjadaczom chleba. Język klasy politycznej - ewoluujący niebezpiecznie w kierunku peerelowskiej nowomowy - staje się coraz bardziej niezrozumiały dla zwykłego odbiorcy wiadomości. Część z nas ogarnia zniechęcenie, a nawet obrzydzenie kolejnymi bitwami słownymi i medialnymi wyczynami polityków, na szczęście wielu z nas nabiera - jak w czasach PRL - ironicznego dystansu do werbalnych popisów "elit".