Po raz drugi autorka zabiera nas do czasów średniowiecznych. Do czasów gdy na tronie polskim zasiada król Jagieło i królowa Jadwiga. W tej części jednak pani Lucyna skupiła się bardziej na dwórkach, Amelii i Mildzie.
Pierwsza z nich poślubiła Zbyszka i wraz z nim przebywa teraz jego zamku w Rożnowie. Miała nadzieję, że znalazła nowy dom i zaczyna nowe życie. Szybko jednak okazało się, że Zbyszek nie jest takim mężczyzną, za jakiego go miała. Był gwałtowny i nie lubił gdy kobieta wyrażała swoje zdanie. Gdy urodziła córkę czuła się bardzo samotna, a miejsce, które miało być jej domem, stało się więzieniem.
Osiemnastoletnia Litwinka, Milda po zdarzeniach jakie miały miejsce pod koniec pierwszego tomu, trafia do krakowskiego Kazimierze. Życie tam nie było łatwe dla niej. Czuła się samotna i zagubiona. Pomimo jednak młodego wieku, nie poddawała się i walczyła o swoje.
Autorka wspomina również o Szymonie i o bracie Mildy Varnasie. Obie te męskie postacie bardzo polubiłam w pierwszej części i cieszę się, że nie zostały pominięte w tym tomie. Pierwsza z ich wyjechała na studia, druga walczy z Krzyżakami.
Świetnie również została tutaj przedstawiona postać samej królowej Jadwigi. Jej dylematy i decyzje jakie musi podjąć dla dobra królestwa.
Saga Średniowieczna, nie jest pierwszym cyklem jaki przeczytałam pani Lucyny. Wcześniej pochłaniałam „Kobiety z ulicy Grodzkiej”. Obie sagi osadzone w mieście, które bardzo dobrze znam i kocham. Autorka doskonale odzwierciedliła klimat średniowiecznego Krakowa, Kazimierza i okolicznych ziem. Bohaterowie zastali bardzo dobrze wykreowani. Oddają ducha tamtej epoki. W pierwszej części uwielbiałam postać Jadwigi, w tym Amelii. Bardzo ją polubiłam za to, że potrafiła zadbać o swoich poddanych, gdy jej męża nie było w zamku. Była odważna i silna. I chociaż żyła w czasach ciężkich dla kobiet, nie poddawała się.
Chociaż książka ma ponad 500 stron, czyta się ją bardzo szybko. Akcja wciąga od pierwszych stron, a styl pisania autorki, sprawia, że czujemy, jakbyśmy stali na dworze w Krakowie i uczestniczyli w opisanych wydarzeniach. Pani Lucyna potrafi porwać nas w czasy średniowieczne i nie wypuści z nich, aż nie poznamy zakończenia.
Jeśli jesteś fanem powieści osadzonych w czasach, które już dawno nie istnieją i są zupełnie inne niż dzisiaj, to bardzo polecam „Lilie królowej”. Ja już nie mogę doczekać się kontynuacji.