Imię to przecież tylko hasło, znak wywoławczy. Więc powiedzmy - Magdalena. Powiedzmy - Maciej. Ale wokół nich inni: jak w ciepłe popołudnie na ruchliwej ulicy tasują się - jakby z pomieszanych przedziwnie talii kart - twarze, gesty, słowa. I w tym tłumie każdy jest i nie jest sam. Jak to więc w życiu albo w książce, jak na ulicy. Więc Magdalena, Maciej. Więc ja...