Opinia na temat książki Martwa cisza

Po kilku ostatnich doświadczeniach z okrzyczanymi sławami zaczęłam podchodzić do "skandynawskich kryminałów" jak pies do jeża. Jednak "Martwa cisza" jest kryminałem porządnym, uczciwym (co oznacza, że wiemy to, co prowadząca własne śledztwo osoba), z niesztampową i budzącą sympatię czytelnika główną bohaterką. Ponadto zgrabnie ogrywa motyw małego, zabitego dechami miasteczka, gdzie kończy się asfalt (dosłownie), a przejawem cywilizacji jest co najwyżej obecność McDonalda. Kolekcja dziwaków z Mossen, z których niemal każdy wygląda podejrzanie, jest naprawdę świetnie opisana (dla mnie Siostry Snycerki rządzą!). Zastanawia mnie przy tym, na ile zdrowy dystans do przedstawianego środowiska wynika z faktu, że autor jest cudzoziemcem, zakorzenionym w Szwecji, ale jednak obserwującym pewne rutyny i obyczaje z zewnątrz.
Ach, zapomniałabym dodać, że moją satysfakcję pogłębia fakt, że prawidłowo wytypowałam, kto morduje. Nie potrafiłam zgłębić motywów, ale osobę sprawcy odgadłam.
No i jeszcze plus za oszczędną, ale bardzo klimatyczną okładkę, z motywem samochodu zgrabnie przeniesionym na stronę tytułową.