Czytelnikom, którzy oczekują, że cała kosmologia afrykańskich wierzeń zostanie wyłożona jasno i prosto, w stylu ,,kawa na ławę'' odradzałabym lekturę tego zbioru reportaży.
Autor do tematu afrykańskiej religijności podchodzi w sposób bardziej całościowy, co nie dziwi, zważywszy na specyfikę tego regionu. Stare i nowe wierzenia przeplatają się ze współczesną kulturą i polityką Afryki. Są mocno zaznaczone w jej codziennych rytuałach, myślach i w historii. Wszystko to razem tworzy plątaninę, której poszczególnych części nie sposób omówić osobno i szczegółowo na nieledwie 300 stronach książki.
Osobną sprawą jest styl autora - pełen męczących wtrąceń w nawiasach i rozpraszających dygresji. Liczba powtórzeń pojawiających się w pewnych fragmentach również pozostawia wiele do życzenia...