Maślana

Michał Krupa
9 /10
Ocena 9 na 10 możliwych
Na podstawie 2 ocen kanapowiczów
Maślana
Popraw tę książkę | Dodaj inne wydanie
9 /10
Ocena 9 na 10 możliwych
Na podstawie 2 ocen kanapowiczów

Opis

Bohater powieści „Maślana” jest profesjonalnym, płatnym zabójcą. Włada mieczem, nożami, nie pogardzi bronią palną. Jest w służbie pieniędzy. Dla nich pozbawia życia ludzi wskazanych mu przez zleceniodawców. Wszystko układało się w jego życiu zgodnie z planem, dopóki zleceniodawca o nazwisku Wiciewski nie zdecydował o tym, że nie wypłaci „Maślanie” należnego mu honorarium za usługę. Ten incydent spowodował, że „Maślana” wypowiada Wiciewskiemu posłuszeństwo i wspólnie z poznaną naukowiec o imieniu Magdalena, wszczynają wojnę na międzynarodową skalę. Autor przemyca w książce ciekawe, najczęściej zabawne spostrzeżenia na temat współczesnej Polski i świata. Może też przejść do historii, jako twórca receptury napoju alkoholowego, po który z chęcią będzie sięgał każdy polski macho. Zabawna, niepozbawiona głębi makabreska.
Data wydania: 2015-03-10
ISBN: 978-83-7900-326-6, 9788379003266
Wydawnictwo: Psychoskok
Kategoria: Sensacja Thriller
Stron: 211

Autor

Michał Krupa Michał Krupa Michał Krupa - pisarz młodego pokolenia, patrzący na świat z lekko przymrużonymi oczami. Pacyfista z wyboru, barbarzyńca z przekonań. W swoich książkach łączy w jedno przeciwności, dzieli to, czego teoretycznie podzielić się nie da. W charakterystycz...

Pozostałe książki:

Łosoś norwesko-chiński Cześć, mam na imię Michał Janek herbu pół krowy Maślana Łosoś a'la Africa Miłość do trawy Na głowie stanęło Płytkie groby na Syberii
Wszystkie książki Michał Krupa

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Moja Biblioteczka

Już przeczytana? Jak ją oceniasz?

Recenzje

Płatny zabójca i jego miecz

10.04.2015

"Wojny, przemoce, mordy, wszystko to, co przyjmuje się jako złe, tak naprawdę jest tym, co stymuluje ludzi do dążenia do pokoju". Takiej kreacji postaci płatnego zabójcy jeszcze nie widziałam. Zabójcy władającego o niebo lepiej mieczem niż polską mową. Zabójcy nie dbającego o higienę osobistą, jednak o czystość swojego narzędzia pracy jak najbard... Recenzja książki Maślana

Moja opinia o książce

Opinie i dyskusje

@WioletaSadowska
2015-04-10
8 /10
Przeczytane
@agnieszka3211
@agnieszka3211
2015-02-04
10 /10
Przeczytane

Cytaty z książki

I umarł. Pewnie, że to był żart, choć rzadko miewam poczucie humoru. Po co mam tracić czas na sikanie na kogoś, tym bardziej martwego, jeżeli wokół jest jeszcze tylu chętnych, by spróbować smaku mojej stali. Podniosłem katanę i przymierzyłem ją do lewej ręki. Zakręciłem młynka i stwierdziłem, że będzie mi dobrze służyć. Przerzuciłem przez plecy pochwę i włożyłem do niej miecz.
Była jak sparaliżowana, a jedynym znakiem mówiącym, że jeszcze żyje, były łzy napływające do jej oczu. – Wszystko w porządku? Zapytałem odruchowo. – Co to jest?! – krzyknęła pytająco. Jej sposób wypowiadania się zaczyna mnie drażnić. W stopniu znacznym. Odpowiedziałem, czemu nie. Jestem dobry w drażnieniu byka. – To jest maślanka. Smakuje ci? – Mocne, ale jak masz jakiś sok, to da się pić. Głos miała zmieniony, jakiś taki bardziej charczący. – Nie mam soku, ale w zasadzie to nieważne. Jej ocena mojej maślanki była dla mnie jak jakaś nagroda Nobla albo lepiej, Oscar!
Niełatwo otworzyć oczy i powrócić do rzeczywistości. Szczególnie, gdy ma się zesztywniałe i związane ciało. Oczy mogą poczekać. Jeszcze chwilę poleżę i rozeznam się w ciele. To, czego Magdalena użyła do związania mnie, trzymało mocno, nawet za mocno. Czyżbym jednak przeżył? Udało mi się wytrzymać szał, w którym się znalazłem? Nic, oprócz Rusałki i dziwnego mnie, nie pamiętam. Czas otworzyć oczy. Leżałem na boku i ujrzałem zamglony obraz sypialni. Tej, w której kiedyś zdechł kot. Nic się nie zmieniło. Wszystko po staremu. To chyba dobry znak.
Siedzę. Siedzę i odpoczywam z czystym sumieniem oraz poczuciem dobrze wykonanej pracy. Zaciągam się dymem papierosowym, czuję jak setki tysięcy chemicznych świństw przelatują mi przez gardło, tchawicę, oskrzela i trafiają do płuc. Rzadko to robię. W zasadzie to nie lubię palić, ale ta cała misterna otoczka towarzysząca paleniu, pozwala mi się uspokoić i zająć myśli czymś błahym i mało istotnym. Czuję, jak nikotyna uderza mi do głowy. Zaciągam się jeszcze raz i przytrzymuję dym w płucach na bezdechu.
Dodaj cytat
© 2007 - 2024 nakanapie.pl