Historia lubi się powtarzać. W zeszłym roku na wakacje zabrałam ze sobą poprzednią książkę Abby Jimenez pt. “To tylko przyjaciel” i byłam nią absolutnie zachwycona! Kiedy więc dowiedziałam się, że autorka wydała kolejną powieść, zdecydowałam, że i ona pojedzie ze mną na wakacje.
Główną bohaterką “Miłość szuka właściciela” jest Sloan, najlepsza przyjaciółka Kristen, którą poznaliśmy w poprzedniej książce. Po dwóch latach od tragicznej śmierci narzeczonego, Sloan nie jest już tą samą osobą. Przestała o siebie dbać, nie wychodzi do ludzi i zdaje się, że wraz z Brandonem pochowała samą siebie.
Pewnego dnia wpada na uroczego psiaka, Tuckera. A właściwie to pies wpada na nią i to dosłownie - przez szyberdach w jej samochodzie. Okazuje się, że psiak został prawdopodobnie porzucony, bo numer wskazany na obroży nie odpowiada przez kilka tygodni. Sloan jednak się nie poddaje i wciąż wysyła i nagrywa nieodpowiedzialnemu właścicielowi wiadomości.
Jason nie miał łatwego lądowania. Dopiero co wrócił z jednej trasy koncertowej, a już niebawem szykuje się kolejna. W dodatku jedna z gwiazd show-biznesu nagrała o nim niedwuznaczną piosenkę i nie przestaje mu się narzucać. Jakby tego było mało, po wylądowaniu dowiaduje się, że jego pies trafił w ręce obcej kobiety, która teraz nie chce go oddać. Aby odzyskać ukochanego psa, Jason musi udowodnić niejakiej Sloan, jak bardzo mu na nim zależy. Kiedy poznaje dziewczynę, zakochuje się w niej bez pamięci. Czy związek wschodzącej gwiazdy rocka z kobietą po przejściach ma szansę przetrwać?
Początkowo byłam zauroczona tą historią. Autorka ma niesamowicie lekkie pióro i doskonałe poczucie humoru. Od pierwszych stron polubiłam Sloan. Doceniam też obecność Kristen i Josha w tej historii. Niestety w pewnym momencie poczułam, że wszystko jest tutaj zbyt łatwe, piękne i przyjemne, co ze względu na sytuację Sloan, czyni historię mało realną.
Mimo wszystko polecam przeczytać i wyrobić sobie własną opinię. Autorka tworzy niesamowity klimat, a jej powieści są idealną odskocznią od codzienności.