Opinia na temat książki Młodzieniec

@anatola @anatola · 2019-01-13 11:41:37
Przeczytane
Słowem wstępu: Portret młodzieńca Rafaela jest najcenniejszym obrazem jaki zaginął podczas II wojny światowej. Od lat trwają nieustanne poszukiwania zabytku i dywagacje na temat tego co się z nim stało i czy w ogóle jeszcze istnieje. Trudno określić jego wartość, dla Polski ma on zresztą szczególne znaczenie ponieważ był częścią zbiorów rodziny Czartoryskich i przez wiele lat wraz z Damą z gronostajem oraz Krajobrazem z miłosiernym Samarytaninem stanowił istną trójcę najcenniejszych obrazów na terenie naszego kraju. Nic zatem dziwnego, że arcydzieła te stanowiły obiekt zainteresowania Niemców już w trakcie planowania napadu na nasz kraj. Niestety na początku konfliktu dość szybko wpadają w ręce nazistów i zostają bezprawnie zawłaszczone. Z końcem II wojny światowej gdy zaczęto odkrywać kryjówki z zagrabionymi dziełami sztuki oraz gdy wreszcie opadł wojenny kurz, ze zgrozą i przerażeniem stwierdzono, że Portretu młodzieńca nie można w żaden sposób zlokalizować. Czy obraz został zniszczony? Jeżeli tak to kiedy i w jakich okolicznościach? A może ocalał i przechowywany jest teraz w prywatnych rękach lub w skarbcu, którego z krajów? Teorii na ten temat jest wiele a jedną z wersji wydarzeń, (którą co ciekawe usłyszano podczas wakacji od nieznajomego) przedstawia w swojej książce historyk Rafał Barnaś.

Andriej Zolotar jest młody, ma głowę pełną marzeń i ideałów. Dopiero wkracza w dorosłe życie, ale już wie, że jego miłością jest historia sztuki oraz malarstwo. Od dziecięcych lat sam tworzy obrazy i wierzy, że kiedyś ta pasja poparta ciężką pracą pozwoli mu na pełną samodzielność. Gdy poznaje Nadię wydaje się, że nic tej dwójce nie może stanąć na przeszkodzie do pięknego i szczęśliwego życia. Oboje studiują na Uniwersytecie Lwowskim i cieszą się sobą, do czasu... Gdy nadchodzi wrzesień 1939 roku świat Andrieja wali się w gruzy. Traci dom, rodziców oraz swoją ukochaną, a sam mimo oporów zostaje wcielony do Armii Czerwonej. Początkowo chłopak czuje irytacje, nie chce być częścią systemu, który zabił jego najbliższych, jednak upatruje też w służbie szansę na upragnioną jakby nie było śmierć. Traci resztki nadziei na lepsze jutro, wykonuje rozkazy bez szemrania, idzie tam gdzie inni się boją. Paradoksalnie swoim wypruciem z uczuć i brakiem lęku o jutro wzbudza szacunek u przełożonych, którzy powierzają mu coraz poważniejsze akcje. Podczas jednej z misji splotem dziwnych okoliczności w ręce Zolotara trafia walizka z portretem Młodzieńca. Z przerażeniem zadaje sobie pytanie – co teraz robić?

Pierwszych kilka stron czytało mi się naprawdę bardzo fajnie, miałam wewnętrzne przekonanie, że jeżeli nic się nie zmieni to będzie to naprawdę dobrze i interesująco przedstawiona historia. Niestety kiedy Barnaś zaczął nakreślać nam związek Andrieja i Nadii okazało się, że autor po prostu nie umie snuć romantycznych wątków, opisy czytało się topornie, dialogi były bez polotu. Czułam ogromną dysproporcje jeżeli chodzi o poziom tekstu w tej książce. Po ciekawe momenty trzeba było najpierw przebrnąć przez kilka(naście) nudnych i nieprzemyślanych wątków. Niestety, to co dla mnie było najgorsze to fakt, że chyba nikt nie przeczytał tekstu dokładnie przed drukiem ponieważ pojawia się w nim sporo powtórzeń mówiących dokładnie o tym samym w odstępie zdania, dwóch. O ile na to mogłam jeszcze przymknąć oko tak czasami autor chyba zapominał co pisał wcześniej i jak przedstawiał daną postać ponieważ niedługo potem charakteryzował ją w odmiennych słowach.

Myślę, że ta historia zasługiwała na lepsze opowiedzenie. Nie wnikam w to, czy naprawdę Barnaś usłyszał ją czy to tylko chwyt marketingowy to jednak miała duży potencjał, który nie został nawet w połowie wykorzystany. Sam zamysł był ciekawy i naprawdę byłam zainteresowana jak się to wszystko potoczy, jednak styl w jakim zostało to wszystko opisane jest po prostu kiepski. Przez wątki prowadzeni jesteśmy w ekspresowym tempie. Naprawdę nie wiem z jakiego powodu, ale nie miało to w ogóle sensu i sprawiło, że cała opowieść stawała się płytka, naiwna i co gorsza momentami naciągana. Pojawiały się również dziury w fabule, które niestety pokazały, że cała narracja nie została do końca przemyślana. Mam wrażenie, że wszystko spokojnie można byłoby opisać w jakimś artykule gdyby pozbyć się beletrystycznych akcentów. Skoro jednak zdecydowano się wydać historię w formie książki to nie rozumiem dlaczego tak bardzo wszystko spłycono. Może autor, który jest z wykształcenia historykiem nie był w stanie wymyślić nic więcej? A może wystarczyło dłużej posiedzieć nad tekstem, stworzyć kilka wątków, które pozwoliłby nam lepiej poznać bohaterów? Pomyśleć dłużej nad logiką ich postępowania? W dodatku kompletnie nie spodobało mi się zakończenie, które tylko przelało czarę goryczy. Może gdyby wcześniejsze prowadzenie fabuły było inne jakoś bym to lepiej zniosła, ale w tym momencie było za dużo tego wszystkiego jak dla mnie. Niestety.
Ocena:
Data przeczytania: 2019-01-01
× 2 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Młodzieniec
Młodzieniec
5/10

Zimą 1945 zaginął „Młodzieniec” Rafaela – jeden z dwóch najwybitniejszych renesansowych obrazów w polskich zbiorach, obok Damy z łasiczką Leonarda da Vinci. Do dzisiaj nie są znane losy tego arcydzieł...

Komentarze