„Moja droga I…” to podobnie jak „Listy do Emki” niezwykle ważna, mądra, wzruszająca i życiowa powieść ukazująca codzienne problemy ludzi zmagających się z chorobą. To przede wszystkim opowieść o życiu z chorobą, walką o leczenie, pokonanie grasującego „dziada”, jak nazywa Ilona swą chorobę, albo bardziej dosadnie „Hieronima Cezarego Valniętego.” Robi wszystko, co może, by wspomóc „tancerki w czerwonych spódnicach tańczące pasadoble” walcząc z „żółtą armią wrogiego wirusa”. Wymyślając tego rodzaju porównania Ilona stara się podchodzić do HCV z dystansem, mając świadomość, że polska tzw. „opieka zdrowotna” nie może jej za bardzo pomóc.
Autorka pokazuje przy okazji jak ważna jest wiedza o HCV, o której wciąż nie wszyscy mają pojęcie, a już całkowicie nie rozumieją, na czym ona polega i jak można się nią zarazić. Często słysząc o osobie chorej na jakąś zakaźną chorobę unikamy z nią kontaktu i przyjmujemy postawę podobną do byłego męża Ilony, Pawła czy też Roberta, z którym przez moment wiązała nadzieję na udaną relację. Na szczęście istnieją też osoby pokroju Mateusza, które mają w sobie ogromne pokłady empatii i zrozumienia.
To było moje trzecie spotkanie z książką napisaną przez panią Annę Bałutę i po raz kolejny czuję się usatysfakcjonowana lekturą.
Polecam!
https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2022/07/1141-moja-droga-i.html