Opinia na temat książki Na tropie niewyjaśnionych katastrof lotniczych

📍Uwaga, a teraz moja złota myśl po przeczytaniu tej książki "wiem, że nadal nic nie wiem, a może wiem jeszcze mniej, niż na samym początku wiedziałam"😁Dziękuję za uwagę🤗

Kompletnie nie trafiłam z tą książką, spodziewałam się po niej opisów i analizowania powstałych katastrof lotniczych, które miały miejsce, ale napisanych bardziej w prosty sposób taki, żebym ja szary człowieczek był w stanie to zrozumieć😉. Natomiast dostałam reportaż o tajemnicach świata lotnictwa, którego czytając momentami, za nic nie mogłam zrozumieć. Może żebym była inżynierem lotnictwa, a nie magistrem administracji to bym coś z tego wyniosła, a tak z 300 stron z całej książki, 200 stron przespałam, a zaledwie 100 przeczytałam z wielką przyjemnością.

Bo powiedzcie mi, po co komu wiedzieć o akumulatorach w samolotach i ich rodzajach, a poświęcony temu został cały rozdział, dla mnie to była kompletna czarna magia. Albo czym się różni Boeing taki i taki, od Boeinga takiego i takiego, a numerów mają ich kilkanaście, przecież to można się pogubić w samych liczbach🤦 Wstrząsające z kolei jest to, że wiele śledztw było tuszowanych i nie rozwiązanych, a to wszystko za sprawą władzy i polityki, gdyż było im to nie wygodne, bądź nie na rękę.

Z pewnością jest to książka dla pasjonatów i prawdziwych miłośników latania i samolotów, którzy mają jakąkolwiek wiedzę na ten temat. Opisanych zostało tutaj kilka katastrof lotniczych z przeszłości, w których ginęły całe załogi, ale zdarzało się, że dzięki profesjonalizmowi i wiedzy pilotów udało się uratować wielu ludzi. Już na pierwszych stronach książki opisana została chyba najbardziej zapamiętana katastrofa lotnicza, która miała miejsce w 2014 roku. Był to lot 370 linii Malysia Airlines, w którym pasażerowie lecieli z Kuala Lumpie do Pekinu, wraku samolotu do tej pory nie odnaleziono i nikt nie wie, co się z nimi stało.