Opinia na temat książki Na własny koszt

@tsantsara @tsantsara · 2019-11-25 19:47:13
Przeczytane O erotyce Literatura angielska W mojej biblioteczce Komiks
"Możemy pogadać?"

Pierwszy raz stykam się z komiksem, w którym nie chodzi o żadne bajki czy wyobraźnię, lecz o życie i istotne problemy społeczne. Takim jest bez wątpienia prostytucja i rozpad modelu rodziny, jaki obserwujemy w krajach rozwiniętych na całym świecie. Bardzo podobał mi się zaskakujący zabieg polegający na tym, że autor rysuje siebie i stoi za swymi poglądami z imieniem i nazwiskiem. Robi przy tym pewien eksperyment społeczno-uczuciowy na sobie i w wyraźnie publicystyczny sposób przedstawia jego efekty. Mało tego, podaje nazwiska osób, z którymi na ten temat dyskutował, uprzedza ich o tym, pozwala im skomentować gotowy komiks, i odnosi się do tych komentarzy. Stąd ten cały "aparat": komentarze, przypisy z linkami, podawanie dat, bibliografia. Jest to zaskakująco szczere i bezpośrednie - poprzez opisy rozmów, zapisy odczuć głównego bohatera otrzymujemy swego rodzaju wiwisekcję czy też obszerny wywiad uczestniczący przeciętnego, jak o tym sam Chester Brown jest przekonany, klienta burdelu.

I wszystko bardzo dobrze, póki autor nie zacznie próbować dorabiać do swego rozwiązania problemu ze związkami i seksem ideologii poprzez sięganie do literatury...
Zajmują go w zasadzie dwa problemy:
1. czy prostytucja nie powinna być legalna?
2. czy małżeństwo i miłość to przeżytek?
Co do pierwszej kwestii odwołuje się do badań antropologów, socjologów i psychologów badających zjawisko prostytucji w jej konkretnych przejawach, a których badania pokazują, jego zdaniem, że najlepszym rozwiązaniem jest właśnie nie zakaz czy częściowa legalizacja z rejestracją prostytutek (jak w stanie Nevada, USA), lecz jej całkowita legalizacja. Na tej samej zasadzie, jak premier Kanady Trudeau w 1968 zrobił to z homoseksualizmem: "państwo nie ma prawa wchodzić obywatelowi do sypialni". Ponieważ to, co dobrowolnie robią dwie dorosłe osoby w łóżku to wyłącznie ich sprawa. Ale pod warunkiem, że są DOROSŁE, a to co robią jest DOBROWOLNE i NIE PUBLICZNE. Co prawda homoseksualizm i prostytucja to niezupełnie to samo, ponieważ przy prostytucji w grę wchodzą nie tylko pieniądze i dochody, ale w dodatku tą działalnością zajmuje się zorganizowana przestępczość, utrzymująca niewolnictwo seksualne. No ale Brown dopiero w 2013 się dowiedział, że w Kanadzie taka przestępczość również istnieje...
Dalej jest gorzej. Stara się udowodnić feministkom, że prostytucja wcale nie jest uprzedmiotowieniem kobiety, bo miłość czy małżeństwo to również transakcja (coś za coś: seks za zabezpieczenie życiowe, małżeństwo za posag, miłość za miłość, więc dlaczego nie seks za pieniądze?). To o prostytucji.
Ale sięgając do opracowań historyczno-literackich stara się jeszcze udowodnić, że koncepcja miłości w historii ludzkości jest bardzo świeżej daty, bo...mało jest tego we wcześniejszej literaturze (sic!). Dopiero trubadurzy i Heloiza (12 w.) jakoby wymyślili miłość dworską, romantyzm to podchwycił... A wcześniej o miłości nikt nie słyszał! W Anglii do końca 18 wieku wychodziło się za mąż tylko dla pieniędzy. Dopiero po jakimś czasie ktoś mu podsuwa, że były jednak utwory literackie w starożytności o związkach z miłości - jakiś Parys, jakaś Helena itp. O perskiej i arabskiej liryce miłosnej, o Pieśni nad Pieśniami oczywiście nikt nigdy nie słyszał. Ale poza wszystkim innym od kiedy LITERATURA europejska jest ostatecznym dowodem na to, że coś istnieje lub że czegoś nie ma?? Zwłaszcza, że każdy to może sam odczuć na sobie? Każdy, ale może nie Chester Brown?
Burdele to świetna sprawa - powiada - umawiasz się na cenę, dziewczyna może cię odrzucić, jak się nie spodobasz, albo ty ją, a jeśli ci nie pasuje jak robi laskę, to obsmarujesz ją w portalu, na którym faceci piszą "recenzje" o prostytutkach. Ale nieco dalej pisze, że państwo, w tym urząd skarbowy, nie mają prawa wtrącać się w biznes prostytucji, bo seks to "świętość" i powinna być traktowana jak kościoły...Przecież to, za co się płaci, natychmiast przestaje być świętością. Natomiast jego zdaniem w 2080 wszyscy będą sobie płacili za seks, a wierzący w miłość to będzie jakiś skansen.

Autor ewidentnie ma problem z oziębłością uczuciową i dał się zaczadzić kapitalizmem - że za pieniądze można wszystko. Trudno mi uwierzyć, że społeczny ideał, który mu się marzy, można jeszcze będzie nazwać społeczeństwem. Czy można wszystko sprowadzać do wymiany towarowej? Naprawdę? Żal mi go, ale szanuję za szczerość.
Ocena:
Data przeczytania: 2017-09-12
× 2 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Na własny koszt
Na własny koszt
Chester Brown
5.5/10

„Na własny koszt” Chester Brown W tej książce opisuje każdy przypadek, w którym płaciłem za seks aż do końca 2003 roku oraz każdą prostytutkę, z którą miałem wtedy do czynienia. - Chester Brown „Na w...

Komentarze