„Nie wiesz wszystkiego” to jedna z tych powieści, która już od prologu wciągnęła mnie totalnie, ale również totalnie przeraziła. Świat, który w swoich książkach ukazuje Marcel Moss jest moim zdaniem przerażający, przeraźliwie rzeczywisty i mroczny. Tym mocniej odczuwalny, bo nie znajdziemy w nim fizycznej przemocy (z drobnymi wyjątkami) ale to co się dzieje na poziomie umysłu jest jednak jeszcze bardziej zatrważające. Tak też się dzieje w najnowszej książce autora. Marcel Moss mistrzowsko ukazał całą drogę, którą przeszli bohaterowie tej historii by znaleźć się w krytycznej sytuacji, od której nie ma odwrotu.
To co najbardziej zachwyciło mnie w tej powieści to portrety psychologiczne bohaterów. Każda z postaci ma swoje tajemnice, traumatyczne przeżycia. Każda ma swoje motywy, z którymi nie zawsze można się zgodzić, ale dzięki którym łatwiej zrozumieć poszczególne wydarzenia. Największymi zaletami tych kreacji są właśnie ich niedoskonałości, wady i słabości. Dzięki narracji podzielonej na części i poszczególnych bohaterów, czytelnik ma szansę dowiedzieć się co siedzi „w głowie” tych bohaterów. Bardzo doceniam ten zabieg, bo dzięki niemu autorowi udało się rozciągnąć spektrum wydarzeń niemal do granic możliwości. Wątków w tej historii jest myślę całkiem sporo a jednak uważam, że łączą się ze sobą w idealnych, dokładnie zaplanowanych przez autora momentach, dzięki czemu tworzą spójną całość i łatwo się w nich odnaleźć. Podobało mi się również, że autor te poszczególne wątki wplatał w historię trochę tak, jakby nadawał jej nowy kształt i nowe znaczenia.
„Nie wiesz wszystkiego” to kolejny dowód na to, że Marcel Moss ma niezwykle ciekawe pomysły na fabuły swoich powieści. Pomysł jak wiemy to jednak nie wszystko, ale autor moim zdaniem z każdą kolejną publikacją te pomysły wykorzystuje coraz precyzyjniej. Ja tą książkę „kupiłam” totalnie. Odebrałam ją niezwykle rzeczywiście i współodczuwałam poszczególne jej wydarzenia. Do tej pory ciężko mi wyjść z tej powieści, pomimo, że już jakiś czas minął od zamknięcia ostatniej jej strony. Myślę, że to ogromna zaleta tej książki. Ta historia trzyma w napięciu od pierwszej strony, z każdą kolejną napięcie rośnie i gdy już się wydaje, że to koniec, wszystko już wiemy i osiągniemy względny spokój okazuje się, że autor ma zupełnie inny plan. Jaki? Tego musicie dowiedzieć się już sami…