? Jak to możliwe, że jedno miejsce może być tak okropne i piękne zarazem? ? zakumkała Marcysia, gdy minęli miasto. ? Jak można tam żyć? W tym huku nie słychać własnych myśli!
? Miasto to nie jest miejsce dla nas, Marcysiu ? spokojnie odrzekł bocian. ? Każde stworzenie na tym świecie ma swój dom i choćby ktoś zwiedził cały świat, wraca w rodzinne strony, bo tylko tam jest naprawdę szczęśliwy. Sama się o tym przekonasz, żabko. Rozłąka zawsze pozwala nam ujrzeć rzeczy w życiu najważniejsze.
? Tak ? szepnęła żabka.
Ludzie stworzyli sobie przedziwny świat. Oby nigdy nie zawitał w jej rodzinne strony. Jezioro, choć gwarne i szumne, było teraz dla niej prawdziwa oazą spokoju. ?Cudowne, wyjątkowe miejsce? ? z nostalgią o domu pomyślała Marcysia.
Przyjaciele uzgodnili, że będą z daleka omijać ludzkie osady.
? Widziałam to raz i już mi wystarczy ? stwierdziła żabka. ? Jest tyle innych ciekawych rzeczy do oglądania!
Miała rację. Każdy zakątek odkrywał przed nimi swoje największe skarby. Widzieli rwące strumyki, cieniutkie jak srebrzyste nici babiego lata; huczące wodospady tworzące u swych stóp tęczowe chmury; pola i łąki, zielone doliny i lazurowe jeziora. Natura kipiała życiem. To był świat Marcysi i Bartka. Ich skarb.
Ich najmilszy dom.
? Miasto to nie jest miejsce dla nas, Marcysiu ? spokojnie odrzekł bocian. ? Każde stworzenie na tym świecie ma swój dom i choćby ktoś zwiedził cały świat, wraca w rodzinne strony, bo tylko tam jest naprawdę szczęśliwy. Sama się o tym przekonasz, żabko. Rozłąka zawsze pozwala nam ujrzeć rzeczy w życiu najważniejsze.
? Tak ? szepnęła żabka.
Ludzie stworzyli sobie przedziwny świat. Oby nigdy nie zawitał w jej rodzinne strony. Jezioro, choć gwarne i szumne, było teraz dla niej prawdziwa oazą spokoju. ?Cudowne, wyjątkowe miejsce? ? z nostalgią o domu pomyślała Marcysia.
Przyjaciele uzgodnili, że będą z daleka omijać ludzkie osady.
? Widziałam to raz i już mi wystarczy ? stwierdziła żabka. ? Jest tyle innych ciekawych rzeczy do oglądania!
Miała rację. Każdy zakątek odkrywał przed nimi swoje największe skarby. Widzieli rwące strumyki, cieniutkie jak srebrzyste nici babiego lata; huczące wodospady tworzące u swych stóp tęczowe chmury; pola i łąki, zielone doliny i lazurowe jeziora. Natura kipiała życiem. To był świat Marcysi i Bartka. Ich skarb.
Ich najmilszy dom.