Opinia na temat książki Nolens volens czyli Chcąc nie chcąc. Prawie 100 sentencji łacińskich i kilka greckich

Chcąc nie chcąc łacina jest wśród nas i ma się dobrze. Dawniej obowiązkowa, dziś dobrze znana w środowisku medycznym, kościelnym czy sędziowskim, lecz myli się ten, kto sądzi, że łacina jest przeżytkiem. Wiele słów, wyrażeń towarzyszy nam po dziś dzień, jak i dobrze nam znane wyrazy swój początek zawdzięczają łacinie właśnie. Autorka dla równowagi, mimo iż to książka poświęcona łacinie, przeznaczą nieco miejsca na kluczowe słowa pochodzące z greki.

"Nota bene" , "summa summarum", "ad hoc", "veni, vidi, vici", "divide et impera", "nomen omen", "carpe diem", "memento mori", dobrze znane w środowisku medycznym "primum non nocere", "eureka!" (gr.) i wiele innych, które przewijają się w życiu współczesnym. Sentencje wielkich myślicieli, które z ochotą przybliża Kisielewska nawołując do okoliczności ich powstania, mają ponadczasowe znaczenie.

Autorka zabiera nas w podróż po miejscach, w których do dnia dzisiejszego można spotkać słowa czy motto właśnie w języku łacińskim; Amsterdam, Bawaria, ale również Gdańsk czy fasada Sądu Najwyższego w Warszawie ozdobione sentencjami.
Warto również wspomnieć o oprawie graficznej, gdyż ta wiedzie prym w wielkoformatowej książce - nieco humorystycznie przedstawione kluczowe postaci oraz wydarzenia, które stały się początkiem wielkich słów, bez wątpienia zaskoczą chłonnego wrażeń sympatyka języków klasycznych.