Opinia na temat książki Ostatnie rozdanie

@Carmel-by-the-Sea @Carmel-by-the-Sea · 2019-12-15 16:26:52
Przeczytane Beletrystyka_współczesna Posiadam
Urzekająca i poruszająca do głębi książki o samotności w życiu pośród ludzi.

Po raz kolejny Myśliwski dokonał rzeczy, która niewielu pisarzom zdarza się raz. "Ostatnie rozdanie" to znowu powieść wybitna. Nie tak optymistyczna w nostalgii jak "Widnokrąg", ale równie wciągająca i wnikliwa w opisie natury człowieka.

To, co w Myśliwskim jest dla mnie bezcenne, to bezpretensjonalność snucia opowieści. To głębokie myśli, które czytelnika zaskakują bezwolnie, wydają się nie pochodzić od pisarza, jakbyśmy my je odkrywali sami. Czytając, w sumie o zwykłych rzeczach, stajemy się ofiarami niewidocznej intrygi pisarza. Zderzamy się ze swoimi myślami, lękami czy głęboko skrywanymi potrzebami. Im banalniejsza na pozór sytuacja, tym kunsztowniej Myśliwski ją pokazuje. To jak sztuka malowania obrazu piaskiem rozsypanym na szkle - kilka ruchów dłoni i mamy historię ulotną, ale i pełną życia.

Tym razem fabuła rozwija się wokół notesu z zapisanymi przez dziesiątki lat nazwiskami, telefonami i adresami. Jego właściciel wraca myślami do różnych chwil własnego życia, których dostarcza mu ułomna pamięć podczas przeglądania notesu. W efekcie dostajemy poruszający zestaw sytuacji formalnie banalnych, takie przywołane migawki od dzieciństwa głównego bohatera, aż po wiek bardzo zaawansowany, z realiami polskiej prowincji powojennej.

Wspomnienia wywołane przeglądaniem notesu, przywołują w pamięci czasem nietuzinkowe postaci, które stają się prowokacją do dyskusji o sensie uprawniania sztuki, o znaczeniu pracy z jej staromodną etykietą 'etos', czy o dziwactwach wymuszonych przez nieznośną samotność. Zdjęcia, jako ucieczka od uciążliwej teraźniejszości, które czasem wydają się postronnym zmuszanym do ich przeglądania, jako tortura. A to tylko nieme wołanie o pomoc w ucieczce przed dojmującą samotnością. Jest krótka, ale wymowna, analiza akceptowalnego czasu wpatrywania się obcego człowieka. Jest o przemożnej potrzebie bliskości z obcą osobą, takie nagłe pragnienie porozmawiania szczerze z nieznajomym. Kto jest nam obcy? Czy konwenanse nie są zbyt często alibi do skrywania czegoś, co warto pokazać?

Jest, nieznośna dla większość z nas, starość. Godzenie się na jej ograniczenia, szczególnie w obliczy projektowanych we własnej głowie potrzebach o wiele lat młodszej żony, stanowi ciekawe studium bezradności, odpowiedzialności za bliską osobę i ciągłej potrzeby wartościowania priorytetów. To takie trudne do przezwyciężenia upokorzenie.

U Myśliwskiego język jest tworzywem wykorzystanym do granic możliwości. A-chronologiczność snucia historii po raz kolejny mnie urzekła. Nawet nielubiane przeze mnie przekleństwa, mają głębokie uzasadnienie w dynamice narracji. 'O kurwa', jako cała opinia czeladnika krawieckiego na widok zaprezentowanego mu obrazu, choć może nasuwać myśl o Witkiewiczu i jego szewcach, jest po prostu na swoim miejscu.

Chyba celowy był zabieg Myśliwskiego nakreślenia losów głównego bohatera tak irytująco. W ucieczce przed życiem nie związał się na stałe z żadną kobietą, nie potrafił wybrać drogi owładnięty strachem wchodzenia w relacje. To trochę taki romantyk cierpiący na własne życzenie. Przyznam, że mnie czasem denerwował biernością. Prze całą książkę przewijają się listy, które dostaje od zakochanej w nim Marii, jego młodzieńczej miłości. Na żaden list od rozstania nigdy nie odpisał, ona jednak regularnie pisała przez kilka dekad do niego namiętne epistoły - opisywała w nich lęki i nadzieje. Zawarła w nich siebie, nie żądając w zamian nic; czyste emocje doświadczenia bycia (str. 396):

"Nie obwiniaj mnie. Nie obwiniaj również siebie. Dziękuję ci za wszystko, co było i nie było. Dziękuję ci za tak wiele i za nic. Trzeba strasznie dużo przeżyć, żeby dało się powiedzieć to nic."

Bohater, choć świadom swoich wyborów tymczasowości bycia, z jednej strony godzi się z tym, z drugiej tęskni. Ucieka przed sobą w kolejne przeprowadzki. Byle nie być zmuszonym zbyt długo myśleć o sobie i swoich porażkach. Nawiązuje liczne przelotne znajomości z kobietami. Są sekretarki z szerokim wachlarzem 'usług' oferowanych szefom, są idealistki czy fascynatki wysublimowanych sportów. Wszystkie migają jak w kolejnych klatkach wyświetlanych przeźroczy. Chyba przed zwariowaniem chroni go jedynie Maria i jej listy.

Napisać o "Ostatnim rozdaniu", że się je 'poleca', byłoby karygodnym niedomówieniem.
Ocena:
Data przeczytania: 2017-07-08
× 5 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Ostatnie rozdanie
3 wydania
Ostatnie rozdanie
Wiesław Myśliwski
9.0/10

Wiesław Myśliwski jest twórcą przywracającym wiarę w sens i wartość prawdziwej literatury. Jego powieści wynikają z głębokiej wewnętrznej potrzeby wyrażenia – i równocześnie poznania – prawdy o ludzki...

Komentarze

Pozostałe opinie

"Mężczyzna jest tylko przydany kobiecie. Między bajki włożyć, że kobieta powstała z żebra mężczyzny. Kobieta urodziła sobie mężczyznę. I ten jej nie może tego darować" Tym razem główną "postacią" s...

Może uda mi się napisać coś o tej książce, co nie będzie powtarzaniem poprzedników. Jest to wybitna książka bardzo skromnego człowieka i mówi sama za siebie. Ale coś napisać trzeba. "Ostatnie rozdani...

Czytanie tej książki to wielka przyjemność. Chciałoby się ją czytać i czytać... Niesamowicie refleksyjna. Warto do niej wracać.

@pedagag@pedagag

CU-DO-WNA!

@marr93@marr93
© 2007 - 2025 nakanapie.pl