Może uda mi się napisać coś o tej książce, co nie będzie powtarzaniem poprzedników.
Jest to wybitna książka bardzo skromnego człowieka i mówi sama za siebie. Ale coś napisać trzeba.
"Ostatnie rozdanie' jest jak te obrazy głównego bohatera: gdy odbiorca znajdzie 'swój' obraz, to stoi godzinami i wpatruje się w milczeniu, odnajdując w nim siebie.
Taki cytat sobie wynotowałam z książki:
'Sztuka jest niebezpieczna, młodzieńcze.Obnaża naszą małość, nikczemność, podłość, fałsz. A co najgorsze, każe nam się zastanowić nas sobą, kim naprawdę jesteśmy, a nie kim się sobie wydajemy'.
W każdym wymiarze 'Ostatnie rozdanie' to majstersztyk pisarstwa. Rozdziały są skomponowane kunsztownie, w sposób przemyślany. Ja czytałam góra dwa jednocześnie, żeby nie zgubić niczego i żeby napawać się językiem. A język - dostosowany do nadawcy, oddaje jego charakter. Wypowiedzi bohatera przechodzą płynie w czasie i przestrzeni. Czytałam je wracając, szukając 'szwów'. Coś pięknego.
Teraz opisy postaci. W kilku kreskach, w jednej sytuacji pisarz odrysowuje całą głębię człowieka. Mnie to przypomina warsztat Prusa, autora 'Kamizelki'. To niesamowite osiągnięcie, moim zdaniem. Wszystkie postacie jeszcze siedzą we mnie, ale najbardziej utkwił mi obraz szewca Rudzikowskiego, który już bardzo sędziwy, już u schyłku życia siedzi sobie na ławeczce i patykiem na ziemi rysuje fasony garniturów.
Niesamowita maestria. Nawet ta sekretarka. Jej osobowość odmalował autor używając toku jej słów.
Szkoda mi słów, bo to trzeba przeczytać. Zachwyca cała książka i poszczególne elementy. Niezwykła.