Oj, nuda straszna. I Mia coraz bardziej irytująca. To jej absurdalne już momentami biadolenie "olaboga Michael na pewno mnie porzuci" zaczyna mnie strasznie drażnić. Zamiast rozmawiać ze swoim facetem...
No cóż, problemy Mii są dość błahe... Zastanawiam się czy wszystkie amerykańskie nastolatki tak żyją i czy tylko w Polsce jest tak ciężko, czy może tylko Meg Cabot tak to wszystko opisuje, że brzmi ła...
Nie rozumiem co wam nie pasuje w tej książce...? Jak dla mnie jest świetna :)