„Kiedyś byłem u znajomych na wsi, gdy poszli na polowanie. Wie pan, jak to jest? Idzie się z psami i ze strzelbą i psy wypłaszają ptaki – wylatują z lasu prosto w niebo i wtedy robi się pif-paf! Tak jak my.
Nie jeden, lecz kilka ptaków wylatuje z lasu, bo w zaroślach kryją się inne, które nic nas nie obchodzą. Lecz ptaki o tym nie wiedzą.
Cher ami, musimy mieć pewność, który z nich jest naszym ptaszkiem”.
A teraz czas wypłoszyć z krzaków naszego ptaszka ze skłonnością do przemocy!
Pani McGinty nie żyje. Umarła. A jak? – oto dziecięca rymowanka*, którą ktoś postanowił zrealizować w prawdziwym życiu. Ta konkretna pani McGinty była prostą kobietą, a jej śmierć wydawała się banalna – została obrabowana i zabita przez człowieka, który u niej mieszkał. Sąd również uważał, że sprawa jest jasna i w szybkim procesie skazał Jamesa Bentleya na karę śmierci. Tuż przed wykonaniem wyroku nadinspektor Spence, policjant który prowadził tę sprawę, zaczyna jednak mieć wątpliwości co do winy Bentleya i prosi Herkulesa Poirota o pomoc w rozwiązaniu zagadki. A może nawet w uratowaniu niewinnego życia.
Herkules Poirot spotka na swojej drodze autorkę powieści kryminalnych. Myślicie, że prawidłowo wytypuje ona mordercę? Przekonajcie się sami :)
* fajne rymowanki miały te angielskie dzieci, nie powiem