Czym jest piękno? Czy to podstawowa i nadrzędna wobec innych kategoria estetyczna wartościująca człowieka? A może odbierana przez zmysły cecha, wynikająca z zachowania proporcji, harmonii, stosowności, umiaru i użyteczności? Czy to puste pojęcie z teorii estetyki powinno wpływać na nasze życia, do tego stopnia, że pragniemy wpasować się w kanony i wzorce? Czy na tyle powinno nas obezwładniać, że przez jego pryzmat oceniamy swoją wartość?
Niektórzy z nas chcą być piękni. Piękna chciała być i ona - Flądra, która była przekonana, że lepsza aparycja ułatwi życie i rozwiąże problemy. Ale czasem spełnione życzenia nie prowadzą do takiego życia, jakiego się pragnęło. Bo wszystko może pójść źle, wszystko może się odwrócić, a tragizm sytuacji dotrze do nas prędzej czy później. Brzmi to prosto i banalnie, ale przedstawione przez Huberta i Kerascoëta, nabiera dodatkowej głębi. Bo tak prosta historia opowiedziana w formie komiksowej baśni, może tylko zachwycać. Historia dziejąca się gdzieś na pograniczu czasów średniowiecznych, jednak boleśnie odbijająca współczesność z jej obsesją na punkcie wyidealizowanej fizyczności i zaślepieniem jakie temu towarzyszy, zarówno u mężczyzn jak i kobiet. I jak to odbicie pokazuje naszą prawdziwą naturę. A towarzyszą temu zgrabne komentarze Huberta, umiejętnie wplecione w historię, nie tylko dotyczące postrzegania piękna, ale również na temat współczesnej kultury i jak tego jak mocno utrwala stereotypy. Lecz co najbardziej w niej jest uder...