Agatha Christie najlepiej czuje się na angielskiej prowincji, na herbatce u pastora lub przyjęciu u lokalnego posiadacza ziemskiego, z kanapkami, ciasteczkami i ponczem. Kiedy zaczyna bawić się w afery szpiegowskie i tym podobne, traci rytm, parę i wdzięk. Da się przeczytać, ale w sumie nie trzeba.