Opinia na temat książki Polana

Marcel Moss pędzi w tym roku z nowościami niczym pendolino. Kolejna książka, ''Polana'', to zupełnie inny styl niż w jego wcześniejszych powieściach.
Czy mnie ''kupiła'' tą innością? Szczerze? Mam bardzo mieszane uczucia.

Historia ta bowiem ma niesamowity potencjał, mam jednak wrażenie, że połowa jest przegadana. Ilość stron nie zawsze idzie z jakością. No, ale po kolei.

Fabuła jest doprawdy intrygująca, pojawiają się rodzinne sekrety, duszna atmosfera, morderstwo, zaginięcie, małomiasteczkowy hermetyczny świat i ciemny, mroczny las, w którym pojawia się Borowy. Wszystko to tworzy niesamowity klimat, a motyw z wierzeniem w bóstwo, które rządzi lasem bardzo mi się podobał.

Intryga, którą zaserwował nam autor to stary dobry Moss, ale mam wrażenie, że w pewnym momencie nastąpiła stop klatka i akcja zamarła niczym drzewa w bezwietrzny dzień. Historia zaczęła robić się nijaka, a ratowały ją wspomnienia głównego bohatera, Sambora, byłego policjanta zmagającego się z traumami, ciężko doświadczonego przez życie, szukającego swojego miejsca na ziemii.

Czytałam, czekając na ten sławetny plot twist i na szczęście zakończenie mnie ukontentowało.

''Polana'' to książka, którą trudno mi ocenić. Z jednej strony podobała mi się a z drugiej czegoś mi tu zabrakło 🙈