Intermezzo
o mocy tygodnia, o dygotająca szpulo czasu,
o wydęte usteczka zabiegów, które każdy
z pietyzmem pielęgnuje, usiłując uniknąć
zagłady, o bławatku zasadzony w filiżance,
który rozciągasz się słodko, łącząc
bezwiednie obawę ze wzrostem, o kucający
pod stołem podmiocie, rejestrujący namiętność,
z jaką kurz zdobywa twoje półbuty, o fakcie,
na mocy którego bezkształt światła uwzniośla
załamania firanki, o, jak w niedokręconym
kranie stukająca kroplówko tygodnia,
dzięki tobie kropla wody, lecąc, zanim się
rozpryśnie, odbija w sobie to, co jest
w zasięgu jej spadania, dzięki tobie
nawet najgłupsze zdanie ma siłę zaklęcia
o wydęte usteczka zabiegów, które każdy
z pietyzmem pielęgnuje, usiłując uniknąć
zagłady, o bławatku zasadzony w filiżance,
który rozciągasz się słodko, łącząc
bezwiednie obawę ze wzrostem, o kucający
pod stołem podmiocie, rejestrujący namiętność,
z jaką kurz zdobywa twoje półbuty, o fakcie,
na mocy którego bezkształt światła uwzniośla
załamania firanki, o, jak w niedokręconym
kranie stukająca kroplówko tygodnia,
dzięki tobie kropla wody, lecąc, zanim się
rozpryśnie, odbija w sobie to, co jest
w zasięgu jej spadania, dzięki tobie
nawet najgłupsze zdanie ma siłę zaklęcia
W tłumie
W prawdziwej tragedii nikt nie ma racji: nikt. W tłumie
Tłumnie jak w trumnie. Jak w tłumie, w trumnie –
Jednak za wcześnie jeszcze, by powiedzieć: „Późno już”.
Wiersz sięga po rym: ale przerwa w monologu nie pomnaża sensu.
(Wyjmij ostrożnie butelkę z kredensu, za późno już na miłość).
Tłumnie jak w trumnie. Jak w tłumie, w trumnie –
Jednak za wcześnie jeszcze, by powiedzieć: „Późno już”.
Wiersz sięga po rym: ale przerwa w monologu nie pomnaża sensu.
(Wyjmij ostrożnie butelkę z kredensu, za późno już na miłość).
Każdy
Chce dalej żyć – dokładnie tak, jak do tej pory nie żył.
(I jeśli jest strach, drogi, to jedynie przed tym, czego nie ma.
Dlatego w to, co się robi, trzeba wierzyć). Podczas
Gdy nie ma snu bez bólu i nie istnieje ból bez snów,
Nowe niebo na chwilę przywraca kłopotliwą niewinność.
Chce dalej żyć – dokładnie tak, jak do tej pory nie żył.
(I jeśli jest strach, drogi, to jedynie przed tym, czego nie ma.
Dlatego w to, co się robi, trzeba wierzyć). Podczas
Gdy nie ma snu bez bólu i nie istnieje ból bez snów,
Nowe niebo na chwilę przywraca kłopotliwą niewinność.
Nie będzie
Więc przesadą, jeśli powiesz, że żyjesz w czasie teraźniejszym,
Bo jest tak, jakbyś płynął z ławicą ryb, podczas gdy na zegarze
Uderza wpół do dziewiątej do końca. Dziś kontekst nie jest celem:
Niby znasz wszystkich, a jednak po śmiechu poznajesz niewielu,
Więc przesadą, jeśli powiesz, że żyjesz w czasie teraźniejszym,
Bo jest tak, jakbyś płynął z ławicą ryb, podczas gdy na zegarze
Uderza wpół do dziewiątej do końca. Dziś kontekst nie jest celem:
Niby znasz wszystkich, a jednak po śmiechu poznajesz niewielu,
Kiedy krzyczysz
Przez śmierć, a my – nie mamy cierpliwości.
Przez śmierć, a my – nie mamy cierpliwości.
(fragmenty książki)