Ola wreszcie była szczęśliwa. Odnalazła prawdziwą miłość, wyszła za Kamila, poczuła co znaczy kochać i być kochaną. Z każdym dniem ich miłość kwitła jeszcze bardziej. W Oli rozwijała się upragniona "fasolka" - owoc ich miłości. Wydawałoby się, że nic złego nie może się wydarzyć. Przecież były mąż Oli trafił za kraty. Jednak wydarzyło się coś, co przyniosło mgłę i ból każdego dnia.
-------
No powiem wam, że kończąc pierwszą część tej historii, nie spodziewałam się, że w drugiej dostanę na starcie taką bombę emocjonalną. Dosłownie i w przenośni, serce krwawiło, a ból stał się otoczką wszystkiego. Bardzo podobało mi się pokazanie tego cierpienia i wielu zachowań, które w normalnych okolicznościach byłyby conajmniej dziwne. Mam wrażenie, że postacie stały się bardziej dojrzałe, a bliskość i miłość dodawały im siły i wsparcia. Ponownie znajdziemy tu całkiem sporo scen seksu, które są przyjemne napisane. Jednak tak jak w poprzedniej części, trochę przeszkadzało mi jedno pieszczotliwe zdrobnienie. Było zdecydowanie go mniej niż ostatnio, więc da się na to przymknąć oko. Lubię styl autorki, jej książki starczają mi na parę godzin. Więc spokojnie Aneta możesz pisać więcej.