- Rozumiesz przecież, że ją trzeba zabić? Pytanie jak gdyby zawisło na chwilę w spokojnym powietrzu nocy, aby ulecieć poprzez ciemności w kierunku Morza Martwego. Herkules Poirot znieruchomiał z ręką na okiennym ryglu. (...) Z pedantyczną dokładnością zasłonił okno i zmierzając w stronę łóżka, uśmiechnął się dobrotliwie. "Rozumiesz przecież, że ją trzeba zabić". Ciekawe zdanie! W sam raz dla uszu słynnego detektywa - i to pierwszego wieczoru w Jerozolimie.
Pani Boynton sprawuje całkowitą i bezwzględną kontrolę nad życiem członków swej rodziny. Mimo podeszłego wieku to ona decyduje o wszystkim, ona rządzi i wydaje wyroki. Rodzinne stosunki stają się coraz bardziej nieznośne, jednak ten przedziwny układ współzależności, troski, niechęci i zawiści zdaje się zbyt silny, by można go było zburzyć z dnia na dzień. A jednak pewnego dnia ma miejsce coś, co radykalnie odmienia los wszystkich Boyntonów. Wśród malowniczych i ponurych ruin starożytnej Petry popełniona zostaje zbrodnia...